Łukasz Teodorczyk w styczniu podpisał kontrakt z Lechem Poznań ważny od lipca. W poniedziałek udało się osiągnąć porozumienia z Polonią Warszawa na temat wcześniejszych przenosin. - Jest to dokładnie ten typ zawodnika jaki chcieliśmy pozyskać. Wpisuje się w profil, który stworzyliśmy po odejściu Lewandowskiego. Mamy nadzieję, że Łukasz podąży wydreptaną przez niego oraz Rudneva ścieżką - mówi Piotr Rutkowski, członek zarządu poznańskiego klubu.
Zadowolony z wcześniejszych przenosin do Poznania jest również sam zainteresowany. - Bardzo się cieszę, że dołączyłem do drużyny. Lepiej późno niż wcale. Będę pokazywał, że zasługuję na noszenie koszulki Lecha z tym "ciężkim" numerem na plecach. Myślę, że szybko dostosuję się do taktyki Lecha. Rozmawiałem z trenerem i mniej więcej ją poznałem. Nie powinno być problemu - mówi Teodorczyk.
22-letni napastnik przyznaje, że miał wątpliwości czy Lechowi uda się dojść do porozumienia z Ireneuszem Królem. - Na pewno było lekkie zniecierpliwienie. Nie uczestniczyłem w rozmowach, ale byłem na bieżąco, bo dowiadywałem się wszystkiego od trenera i menedżera. Bezpośrednio nie miałem przyjemności chyba w ogóle rozmawiać z prezesem Królem i może dobrze, że tak było. W jakimś stopniu jestem mu jednak wdzięczny. Po słowach, że nie odda mnie za 10 milionów trochę się przestraszyłem. Wiemy jaka sytuacja była w klubie i nie brałem tych słów do końca poważnie - dodaje nowy nabytek Kolejorza.
Teodorczyk w Lechu będzie grał z numerem 10. Polonia puszczając go do Lecha zastrzegła, że nie będzie mógł zagrać w spotkaniu ligowym, które odbędzie się 1 marca.
ja pi....e ja ona tu jest i tanczy ... marzenia prysna