Prawda jest taka, że z Legią każdy musi - rozmowa z Dominikiem Furmanem, pomocnikiem Legii Warszawa
Dominik Furman świadomy jest celu, o jaki walczyć wiosną będzie Legia Warszawa. Pomocnik przedłużył kontrakt ze stołecznym klubem o 4,5 roku.
Kinga Popiołek: W ostatnich miesiącach wiele dobrych słów padło pod pana adresem. W jaki sposób to na pana wpływa?
Dominik Furman: Jak najbardziej pozytywnie. Każdy piłkarz gra po to, aby było dobrze jemu, klubowi i kibicom.
Czyli nie ma obaw, że pochwały odniosą negatywny skutek?
- Nie ma takiej sytuacji, że woda sodowa uderzy mi do głowy, bo jestem tu już siedem lat. Wiem, jak ten klub funkcjonuje i jakie są oczekiwania. Dobrze zostałem przygotowany do tego celu, jakim jest mistrzostwo Polski.
W takim twardym stąpaniu po ziemi pomaga mieszanka młodych i doświadczonych zawodników w szatni Legii?
- Są starsi koledzy jak Michał Żewłakow czy Kuba Wawrzyniak, którzy w swoim życiu już trochę osiągnęli i dają wskazówki, co nam też pomaga. My, młodzi, staramy się ich słuchać i robić coś podobnie do nich, bo nie da się ukryć, że to ważne postacie. Staramy się czerpać z takich wzorców, jednak też trzeba brać pod uwagę to, że każdy jest inny i nikt nie będzie taki jak np. Michał Żewłakow.Po siedmiu latach spędzonych przy Łazienkowskiej 3 zdecydował się pan pozostać w klubie dłużej - na jak długo?
- Teraz kontrakt został przedłużony o 4,5 roku. Myślę, że ja i klub jesteśmy w 100 procentach zadowoleni.
Skorzystać na tym mogą również juniorzy - nie da się ukryć, że pan czy Daniel Łukasik przecieracie szlak.
- Legia dysponuje świetną akademią i na pewno chłopaki będą patrzeć na nasze poczynania, młodych zawodników. To będzie napędzało całą strukturę. A my? My się z tego cieszymy, że będą kolejni młodzi i zdolni piłkarze.
Mówił pan o mistrzostwie Polski jako celu Legii Warszawa. Dotychczasowe posunięcia na transferowym rynku skłaniają do pytania: jeśli teraz się nie uda, to kiedy?
- Tamten rok nas czegoś nauczył i będziemy się starali wyciągnąć wnioski jak najlepiej. Myślimy, że nie popełnimy tego samego błędu, bo bodajże osiem meczów bez wygranej, to seria dość nieciekawa. Mam nadzieję, że zaczniemy z przytupem i w końcu będzie upragniony tytuł.
Zanim dojdzie do ostatecznych rozstrzygnięć przed Legią start rundy wiosennej oraz walka o obronę Pucharu Polski.
- O Koronie Kielce tak naprawdę myślimy już od zakończenia meczu ze Śląskiem. Wiemy, że pierwsze spotkania są trudne, bo nie wiadomo, na co kogo stać i to będzie taka zagadka, ale jesteśmy pełni optymizmu. Jeśli chodzi o przeprawę z Olimpią Grudziądz, to nie ukrywam, że podwójna korona cieszy podwójnie, dlatego też się na tym skupiamy.
Nie jest tak, że - paradoksalnie - Olimpia może się okazać trudniejszym rywalem, bo nic nie musi?
- Prawda jest taka, że z Legią to każdy musi - znamy doskonale to uczucie, wiemy, że każdy się na nas "napina". My jednak skupiamy się na sobie i będziemy się starali zdobyć podwójną koronę.
Podpisał pan kontrakt na 4,5 roku - w jakich nastrojach będziemy rozmawiać po tym czasie?
- Chyba każdy polski zawodnik chciałby wyjechać na zachód, bo to są obecnie najlepsze ligi. Tak też jest w moim przypadku, ale co będzie jutro - tego nie wiem, a tym bardziej nie wiem, co będzie za 4,5 roku. W chwili obecnej skupiam się na Koronie Kielce i mogę zapewnić, że wyjdziemy w 100 procentach zdeterminowani.
Ligi zachodnie - Serie A, Ligue 1 czy Primera Division jest panu najbliższa?
- Najwięcej oglądam meczów ligi hiszpańskiej. Ostatnio byliśmy tam na zgrupowaniu, spodobało mi się i myślę, że to byłby super kierunek. To jednak jest melodia przyszłości.