Jakub Kosecki dla SportoweFakty.pl: Teraz czuję się spokojny

Jakub Kosecki zostanie w Legii Warszawa do 2017 roku. Przedłużenie kontraktu bardzo uspokoiło napastnika stołecznej drużyny.

Kilka tygodni temu w mediach pojawiały się wypowiedzi napastnika wojskowych, który nie ukrywał, iż jego pozostanie przy Łazienkowskiej 3 zależne jest od satysfakcjonujących warunków, jakie klub miał przedstawić. Przedłużenie kontraktu z Jakubem Koseckim świadczy o tym, że jego oczekiwania zostały spełnione. - Klub zagwarantował mi też odpowiedni rozwój i to zaważyło na podpisaniu kontraktu. Duży wpływ miała również długość umowy. Cieszę się bardzo, że dalej będę mógł się rozwijać w Warszawie. Kontrakt obowiązuje do 2017 roku - powiedział w rozmowie ze SportoweFakty.pl Jakub Kosecki.

- Teraz czuję się spokojny, mogę swobodnie trenować i koncentrować się na każdym kolejnym meczu - na tym właśnie mi zależało - z ulgą przyznał "Kosa". - To było dla mnie szalenie ważne, żeby podpisać kontrakt na dłuższy okres. Wynagrodzenia też są ważne i z tego również jestem bardzo zadowolony. Nic, tylko grać, rozwijać swoje umiejętności i zdobywać mistrzostwo Polski oraz uczestniczyć w Lidze Mistrzów - dodał.

Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas.

W rozważaniach nad najbliższą sportową przyszłością zawodnikowi doradzał ojciec, Roman Kosecki. - Trochę pomagał, ale nie wtrącał się - mam swojego menadżera, z którym się dobrze rozumiem. Dzięki niemu mogłem spać spokojnie, bo wiedziałem, że wszystko dobrze załatwi - nie ukrywał Kosecki junior.

Jakub Kosecki związał się z Legią do 2017 roku
Jakub Kosecki związał się z Legią do 2017 roku

Podczas zimowego okienka transferowego na Łazienkowską 3 sprowadzono kilku zawodników (Tomasza Brzyskiego, Bartosza Bereszyńskiego, Władimira Dwaliszwilego, Igora Berezowskiego oraz Tomasza Jodłowca), a także przedłużono umowy z Koseckim, Danielem Łukasikiem, Dominikiem Furmanem i Arturem Jędrzejczykiem. - Transfery robią wrażenie, ale wrażenie Legia robiła już podczas jesiennej rundy. Każdy nas wtedy stawiał w roli faworytów do zdobycia mistrzostwa Polski a po tych transferach to jesteśmy... dream-teamem (śmiech). Naprawdę, mamy dobry zespół i jest rywalizacja. Wiemy, że trener Jan Urban lubi robić rotacje w zespole i każdy walczy o swoje miejsce w składzie - poinformował "Kosa".

Z takim składem wydaje się, że głównym rywalem w drodze do mistrzowskiego tronu dla Legii może być sama... Legia. Deja vu? Podobna sytuacja miała miejsce wiosną ubiegłego roku, kiedy to wojskowi zmierzali po koronę, a ostatecznie sezon zakończyli na trzecim miejscu. - Koledzy są bogatsi o te doświadczenia, jednak każdy, za każdym razem o tym wspomina. Michał Żewłakow często wraca do tej sytuacji i mówi, żebyśmy do wszystkiego spokojnie podchodzili - tak też staramy się robić. Zależy nam na tym, aby wygrywać każdy kolejny mecz. Bez względu na to, czy już będziemy mieć zapewnionego mistrza, to na każde spotkanie: wyjazdowe, bądź u siebie będziemy wychodzili z nastawieniem na odniesienie zwycięstwa. Legia to stworzony zespół do wygrywania - zapewnił ofensywnie usposobiony zawodnik.

- Myślę, że wszyscy się nas bali przed sezonem, a tym bardziej strach przybrał na sile po rundzie jesiennej. Teraz wydaje mi się, że rzeczywiście rywale będą odczuwali wielki respekt a z drugiej strony chęć wygrania z Legią Warszawa będzie jeszcze większa, byleby tylko udowodnić, że nie grają ani pieniądze, ani nazwiska, tylko zespół. Mamy świetną ekipę, jesteśmy jak rodzina, ale zdajemy sobie sprawę z tego, że rywale będą z nami jeszcze bardziej chcieli wygrać - analizował nasz rozmówca.

Celem dla Legii jest mistrzostwo Polski, a jaki jest cel Jakuba Koseckiego? - Jak zdobędziemy mistrzostwo, to powiem, jaki był mój indywidualny cel. Na razie wiedzą o nim moi najbliżsi, chociaż nie ukrywam, że mierzę wysoko - zakończył Kosecki.

Źródło artykułu: