- Otrzymaliśmy informację z sosnowieckiego MOSiR-u, że zepsutego oświetlenia nie uda się naprawić do soboty - mówi rzecznik prasowy Zagłębia Adam Makar. Generator zasilający jupitery uległ awarii przed ostatnim spotkaniem, które sosnowiczanie rozgrywali na własnym stadionie. Po niemal godzinnej przerwie w meczu, światła rozbłysły, choć dopiero po interwencji elektryka z prywatnej firmy właściciela klubu Krzysztofa Szatana. Wcześniej nie mogli sobie z nimi poradzić miejscy specjaliści. Okazało się jednak, że jupitery zostały naprawione tylko prowizorycznie.
To nie jedyna przeszkoda z jaką będą musieli walczyć sosnowiczanie. Nie działa także system odprowadzania wody z murawy, który był naprawiany… w zeszłym tygodniu! Po niedzielnych ulewach płyta boiska nie nadaje się do rozgrywania na niej meczów. Jeżeli do soboty drenaż nie zacznie właściwie funkcjonować, albo aura nie będzie wyjątkowo szczęśliwa dla sosnowiczan, to będą oni musieli znaleźć inny obiekt, na którym podejmą przeciwnika.
Tymczasem Zagłębie wystosowało pismo do Wydziału Gier PZPN z prośbą o przesunięcie godziny rozegrania meczu na 16:00, tak by zdążyć z jego rozegraniem przed zapadnięciem zmroku. Na zmianę musi się zgodzić także Lechia, choć sobotni przeciwnik drużyny z Sosnowca nie został jeszcze o niczym poinformowany.