Sebastian Kordek: Strzelasz bramkę Piastowi Gliwice w 90. minucie meczu i dajesz swojej drużynie cenny remis. Możecie być zatem bardzo zadowoleni z tego punktu.
Adam Banaś:
Zgadza się. Faktycznie możemy być zadowoleni z tego remisu, chociaż pewien niedosyt pozostaje. W sytuacji, gdy przegrywa się 0:1, wynik remisowy na koniec spotkania jest bardzo pozytywny i trzeba się z tego cieszyć, mimo że nasze założenia przed tym meczem były całkiem inne. Wyjeżdżamy z Gliwic z jednym punktem i trzeba go na pewno szanować.
Zdobywasz gola przeciwko swojemu byłemu klubowi, z którego odchodziłeś w kontrowersyjnych okolicznościach, ze względu na kibiców. Teraz zabierasz komplet punktów Piastowi i to w 90. minucie meczu.
- Życie jest przewrotne. Minęło już wprawdzie trochę czasu od mojego kontrowersyjnego transferu do Górnika Zabrze, ale wiadomo, że nadal zdarzają się kibice, którzy na mnie gwiżdżą. W jakimś tam stopniu to boli, ale tak, jak powiedziałem, życie piłkarza jest przewrotne. Raz gra się w jednym klubie, później w innym i trzeba grać tam, gdzie go chcą. Już wcześniej powiedziałem, że Piastowi wiele zawdzięczam, bowiem oni pierwsi wyciągnęli do mnie rękę, gdy byłem graczem Ruchu Radzionków, a ten klub był w stanie upadku. Gdyby mnie wtedy Piast Gliwice nie wykupił, to może by teraz tego Banasia tu nie było. Do każdego klubu, w którym kiedyś byłem będę miał sentyment i będę dziękował za to, co dobrego dla mnie zrobił.
Pierwsza połowa lepsza w waszym wykonaniu, ale po zmianie stron Piast przejął inicjatywę na boisko i kontrolował to, co się na nim działo.
- Nie ma co ukrywać. Mieliśmy bardzo dużo sytuacji, nie pamiętam, kiedy stworzyliśmy sobie tyle okazji w meczu wyjazdowym i tym bardziej nas to denerwowało, że nie udało się tego wykorzystać. Później bramka dla Piasta po jakimś tam kontrowersyjnym zagraniu, ale nie chcę już teraz do tego wracać, bo gol jest golem i go przyjęliśmy. Przez pewien moment nie wiedzieliśmy, jak mamy się dobrać do Piasta, bo wiadomo, że trafienie zawsze uskrzydla. My konsekwentnie graliśmy swoją piłkę i chcieliśmy ten mecz zremisować, udało się to w końcówce i w takich okolicznościach musimy brać ten remis jako sukces.
Wydaje się, że na gospodarzach zemściła się nieco zachowawcza gra. Chwilę po zdobyciu bramki przez Piasta, z boiska zszedł napastnik, a za niego pojawił się defensywny pomocnik.
- To już problem Piasta. Takie były decyzje trenerów co do zmiany personalnej i prowadzonej grze. Myśleli może, że uda im się ten wynik utrzymać, ale niestety im się to nie udało, a my zdołaliśmy doprowadzić do wyrównania. Wydaje się, że ten podział punktów może nie jest do końca sprawiedliwy, ale w tej sytuacji trzeba przyjąć jedno "oczko" z szacunkiem.
Do Gliwic przyjechała za wami liczna grupa kibiców. To chyba oni ponieśli was do zdobycia tego wyrównującego gola w ostatnich minutach.
- Na pewno bardzo dziękujemy wszystkim kibicom, którzy za nami tutaj przyjechali. Należał im się ten punkt i to, że chociaż tą jedną bramkę zobaczyli. Chcieliśmy wygrać, ale nie udało się i jesteśmy wdzięczni fanom za to, że byli z nami i nas wspierali. Osobiście chciałbym im podziękować za to, że skandowali moje nazwisko, bo jest to dla mnie bardzo ważne i wiele mi to daje, ponieważ wtedy wiadomo, ile zawodnik znaczy dla klubu.
Od momentu, gdy grałeś dla Piasta minęło już trochę czasu i realia w Gliwicach uległy sporym zmianom.
- Oczywiście, że tak. Pamiętam tutaj stary stadion, wspaniałą atmosferę, spotkałem też tutaj ludzi, którzy nadal pracują dla tego klubu. Fajnie było powspominać stare czasy. Cieszę się, że w Gliwicach powstał taki stadion, bo Gliwice na to zasłużyły i życzę Piastowi, żeby był w ekstraklasie jak najdłużej.
Jak oceniasz szanse Piasta w obecnym sezonie?
- Na starcie rundy jesiennej, to ja jako jeden z pierwszych przewidziałem, że Piast będzie takim małym objawieniem tych rozgrywek. I rzeczywiście się to sprawdziło, ponieważ gliwiczanie grają dobrą piłkę. Wiosna zawsze jest nieco cięższa i zobaczymy, jak niebiesko-czerwoni sobie poradzą. Na razie w dwóch spotkaniach mają jeden punkt, ale zawsze pozostają nieobliczalnym rywalem i będzie trzeba na nich uważać, bo mają dobrych piłkarzy i są dobrą drużyną.
Twój inny były klub ze Śląska - Górnik Zabrze - też radzi sobie całkiem dobrze i plasuje się blisko miejsc premiowanych grą w europejskich pucharach.
- Jak najbardziej. Mój drugi były zespół walczy o puchary i jest wysoko w tabeli. Cieszę się, że oba te kluby są w dobrej formie. Fajnie, że na Śląsku zaczęło dziać się coś dobrego i te drużyny walczą o najwyższe cele. Tak właśnie powinno wyglądać, bo Śląsk znowu się troszeczkę przypomniał.