Ebi Smolarek: Zamknęliśmy usta krytykom

Po nieudanym starcie rundy wiosennej Jagiellonia Białystok w ostatniej kolejce pokusiła się o niespodziankę i wywiozła komplet punktów z Zabrza. - Mieliśmy pomysł na to spotkanie - mówi Ebi Smolarek.

Marcin Ziach
Marcin Ziach

Po ligowym falstarcie, jaki Jaga zanotowała przed tygodniem w Bielsku-Białej i porażce w meczu 1/4 finału Pucharu Polski z Wisłą Kraków podopieczni Tomasza Hajto w ostatniej kolejce udowodnili, że był to jedynie wypadek przy pracy. W niezłym stylu pokonali w meczu wyjazdowym faworyzowanego Górnika Zabrze.

- Dobrze graliśmy zwłaszcza w pierwszej połowie. Stworzyliśmy kilka okazji, z których dwie udało nam się zamienić na bramkę. W tym meczu pracowaliśmy wszyscy, jako zespół. Z Podbeskidziem i Wisłą nam nie wyszło, ale w piłce nożnej zawsze jest szansa, żeby się odbudować w następnym meczu. Nam się to udało i jesteśmy z tego powodu bardzo zadowoleni - przyznaje w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Euzebiusz Smolarek, napastnik białostockiej drużyny.

Słabiej w wykonaniu Jagiellonii wyglądała druga połowa, w której przewagę miał Górnik. Były reprezentant Polski nie ukrywa, że białostoczanom zabrakło po przerwie sił. - Szkoda, że straciliśmy bramkę, a sami nie dołożyliśmy trzeciego trafienia. Trochę jednak opadliśmy z sił i nie umieliśmy już narzucać Górnikowi tempa jak przed przerwą. Wynik 2:1 nie jest jednak zły. Tym bardziej, że przed meczem nikt na nas nie stawiał - zauważa zawodnik żółto-czerwonych.

Przed przerwą Jaga imponowała konsekwencją taktyczną. - Nie można chyba powiedzieć, że wygraliśmy ten mecz dlatego, że mieliśmy szczęście. Stworzyliśmy na boisku kolektyw, w którym każdy pracował na ten wynik. Bramka padła po rykoszecie, ale wcześniej stworzyliśmy bardzo fajną akcję. Drugie trafienie udowadnia, że to nasza gra, a nie jakiś fart sprawiły, że wygraliśmy na trudnym terenie - przekonuje Ebi.

Zdaniem syna wybitnego reprezentanta Polski pozycja Górnika w tabeli T-Mobile Ekstraklasy nie jest przypadkowa. - Górnik ma swój styl, który mnie osobiście się podoba. W meczu z nami niektóre zagrania im nie wychodziły i w ogóle nie grali najlepszych zawodów, ale to było wynikiem naszej dobrej postawy - podkreśla pochodzący z Rotterdamu zawodnik.

- Myślę, że po takim meczu krytyka naszej gry nieco przycichnie i będziemy mogli w spokoju przygotowywać się do kolejnych meczów. W pierwszej połowie pokazaliśmy, że tkwi w nas potencjał. Po przerwie nasza gra powinna być lepsza, ale najważniejsze jest to, że zdobyliśmy trzy punkty i podbudowaliśmy nieco morale. To w naszej sytuacji bardzo ważne - puentuje gracz drużyny ze Słonecznej.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×