Ważne przełamanie napastnika Zawiszy Bydgoszcz

Świetne wejście w rundę wiosenną I ligi zaliczył Paweł Abbott. Doświadczony napastnik Zawiszy jeszcze jesienią ze względu na słabą formę wylądował w IV-ligowych rezerwach.

Aż trudno w to uwierzyć, ale napastnik Zawiszy ostatni raz do siatki rywali trafił w... czwartej kolejce. Wówczas Zawisza pokonał na własnym boisku Okocimskiego Brzesko 4:0. Później były napastnik Ruchu Chorzów się zablokował, aż do ostatniego pojedynku z Sandecją Nowy Sącz. W sobotni wieczór zaliczył także asystę przy trafieniu Kamila Drygasa.

- W szatni padły mocne słowa, bo wiemy o co gramy w tej lidze - tłumaczy napastnik Zawiszy Bydgoszcz w rozmowie ze SportoweFakty.pl. - Pokazaliśmy, że potrafimy walczyć na boisku, a w tej klasie rozgrywkowej to jest najważniejsze. Tym bardziej, że każdy wie jak trudno gra się, kiedy przeciwnik muruje dostęp do własnej bramki z dziewiątką zawodników na boisku. Gdy Sandecja dostała drugą czerwoną kartkę, wówczas byliśmy już spokojni o końcowy rezultat. Nie ma piłkarzy grających bezbłędnie. Jeśli komuś w naszej drużynie nie wyjdzie, każdy stara się go mocno wspierać. Zawsze są najważniejsze trzy punkty i później jak najszybciej zapomnieć o negatywnych aspektach i skupić się na następnym pojedynku - stwierdził Paweł Abbott.

Teraz bydgoszczan czeka trudny wyjazd na obiekt zaprzyjaźnionego GKS Tychy. Później Zawiszę czekają jeszcze cięższe potyczki u siebie z Miedzią Legnica i Arką Gdynia. - Musimy generalnie patrzeć na swoją grę. Wyniki głównych rywali w walce o awans pozostają na drugim planie. Przede wszystkim kompletu punktów musimy zdobywać na własnym boisku i powoli realizujemy te zamierzenia - zakończył napastnik Zawiszy.

Źródło artykułu: