22 marca reprezentacja Polski na Stadionie Narodowym w Warszawie zagra z Ukrainą. O tym, jak ważne będzie to spotkanie, nikogo nie trzeba chyba przekonywać. Drużyna Waldemara Fornalika po trzech meczach ma na swoim koncie pięć punktów i aktualnie plasuje się na trzecim miejscu w grupie H. Nasi najbliżsi rywale zdobyli do tej pory zaledwie dwa "oczka". I jedni, i drudzy, w marcowym pojedynku muszą walczyć o trzy punkty.
W ostatnim towarzyskim meczu biało-czerwoni po słabym spotkaniu przegrali z Irlandią. W związku z tym selekcjoner Polaków ma zapewne spory dylemat, jak zestawić wyjściową jedenastkę na potyczkę z naszymi wschodnimi sąsiadami. - Ten mecz z Irlandią nam dał bardzo dużo do myślenia. Obnażył wiele problemów i trzeba by czasami coś zmienić. Może radykalnie? Od tego jest jednak selekcjoner. On pewnie myśli dzień i noc o tym, co by zrobić, żeby było dobrze. Jest doświadczonym szkoleniowcem i sobie poradzi - mówi portalowi SportoweFakty.pl Andrzej Juskowiak.
Przeciwko Ukrainie nie będzie mógł zagrać Eugen Polanski, który musi odcierpieć karę za nadmiar żółtych kartek. Kto go zastąpi? - Moim faworytem jest Przemysław Kaźmierczak. Tylko nie wiadomo czy on zostanie powołany. Ja już mówiłem, że on ma ten atut, że jest dwumetrowy. Te dwa metry przydadzą się w defensywie, bo on jest defensywnym pomocnikiem - odpukać, jakby nie szło, to w każdej chwili może iść do przodu i stworzyć zagrożenie. Ten dwumetrowy kolos jest jednak ogromnym zagrożeniem. Nie ma sprawy Polanskiego, bo nie będzie grał. Tylko kto? - zastanawiał się Jan Tomaszewski. Jak wiadomo, Przemysław Kaźmierczak, piłkarz Śląska Wrocław, powołania na najbliższe zgrupowanie nie otrzymał. Waldemar Fornalik nie wykluczył jednak, że po 19. kolejce rozgrywek na krajowych boiskach wyśle kolejne powołania.
Niemal pewne jest, że w ataku zagra Robert Lewandowski, ale... - Jest tylko jeden problem. Jest on do rozwiązania przez Fornalika. Czy zagra dwoma napastnikami czy jednym. Dla mnie nie ma problemu, bo ja bym zagrał dwoma, bo musimy to wygrać. Remis nam nic nie daje, jest naszą porażką - podkreśla w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Tomaszewski. Kolejny dylemat, to czy w środku boiska postawić na słabo prezentującego się w biało-czerwonych barwach Ludovika Obraniaka. - Moim zdaniem w tym meczu powinniśmy zagrać dwoma napastnikami, a jeśli już - jak to się mówi - takim Obraniakiem, to nie wiem czy nie spróbowałbym Majewskiego - powiedział bohater z Wembley, mając na myśli Radosława Majewskiego.
To nie wszystko. - Jest jeszcze sprawa drugiego obrońcy. To, że Glik zagra, to jest pewne. Ja osobiście postawiłbym na Wasilewskiego, który wprawdzie nie grał, ale jest przywódcą drużyny. Mnie bardziej interesuje też sprawa gry Kuby. On musi grać po prawej stronie. Nie może biegać po całym boisku, bo to rozwala całą grę. Nie wiem kogo selekcjoner wystawi na lewą stronę, bo dla mnie Wszołek zdał egzamin z Anglikami. Moim zdaniem Wszołek powinien grać, ale nie wiadomo, czy dostanie powołanie - zaznaczył Jan Tomaszewski. Jak jednak wiadomo, Paweł Wszołek powołania też nie dostał i nic nie wskazuje na to, aby takie miał otrzymać, bowiem jest ostatnio w bardzo słabej formie.
Spotkanie, które odbędzie się 22 marca, może znacząco poprawić sytuację biało-czerwonych, albo też znacznie ją pogorszyć. Czy po meczu z Irlandią możemy patrzeć z nadzieją na to, co pokażą na boisku nasi piłkarze? - Może dobrze, że był taki zimny prysznic, który będzie wymagał od zawodników jeszcze większej koncentracji i większego zaangażowania. Jakbyśmy wygrali 3:0, 4:0, to mogłoby się wkraść jakieś samozadowolenie. Tak to trzeba walczyć. Wydaje mi się, że nie ma co kalkulować. Remis nam nic nie daje - podsumował Andrzej Juskowiak.