Przed Wartą Poznań arcyważny mecz: Rozpracowujemy GKS od tygodnia

Przed Wartą kolejny tej wiosny mecz u siebie. W niedzielę zieloni podejmą GKS Katowice. Stawka jest ogromna, bo ten przeciwnik również walczy o utrzymanie.

- Przygotowania do najbliższego pojedynku przebiegają w sposób trochę utrudniony. Powodem jest oczywiście pogoda, przez którą musieliśmy odwołać zajęcia zaplanowane na naturalnej nawierzchni. Posiłkujemy się boiskami sztucznymi. Jeśli chodzi o sprawy szkoleniowe, to tutaj nic się nie zmieniło. Pracujemy tak samo jak przed starciem z Arką Gdynia - wyjaśnił trener zielonych, Maciej Borowski.

Co sztab szkoleniowy poznaniaków sądzi na temat ekipy z Górnego Śląska? - Rozpracowuję tego przeciwnika w zasadzie od zeszłej niedzieli. Analizowałem GKS zarówno pod kątem gry, jak i sytuacji kadrowej. Przygotowana została odprawa i piłkarze na pewno wiele się o tej drużynie dowiedzą. Nie chciałbym się zagłębiać w szczegóły taktyczne, życzyłbym sobie natomiast, by podobnie jak jesienią w Katowicach udało nam się zdobyć gola. Wtedy dał nam on tylko jedno oczko, nie ukrywam, że w "ogródku" oczekuję pełnej puli - oznajmił Borowski.

Głównym atutem niedzielnego rywala warciarzy jest Przemysław Pitry. 32-letni napastnik strzelił w tym sezonie już dziesięć bramek i właśnie zatrzymanie jego może być kluczem do sukcesu. - Nie ulega wątpliwości, że to podpora katowiczan. Nieraz przyglądałem się jego grze, bo wielokrotnie był wyróżniającą się postacią w zespole GKS. To bardzo uniwersalny piłkarz, może grać zarówno na szpicy, jak i w środku pola - stwierdził trener.

Mimo porażki z Arką Gdynia (0:1), w niedzielę w składzie poznaniaków nie będzie rewolucji. - Trzeba mieć na uwadze, że w inauguracyjnej potyczce wystąpiło sześciu debiutantów, a połowa z nich po raz pierwszy rywalizowała w rozgrywkach seniorskich na poziomie centralnym. Nie zamierzam wstrząsać wyjściową jedenastką, drużyna potrzebuje spokoju. Nie można co tydzień wymieniać pięciu albo sześciu ogniw. W takich warunkach byłoby bardzo ciężko o zgranie - zaznaczył Borowski.

Na bramkę w spotkaniu z GKS Katowice bardzo liczy Tomasz Magdziarz, któremu w środku tygodnia urodziła się córka Lena. Niedzielne trafienie byłoby zatem okazją do wykonania tradycyjnej kołyski. - Pracujemy bardzo mocno, by wyjść ze zbliżającej się potyczki zwycięsko. Najwyższa pora, by zainkasować trzy punkty, zwłaszcza że będziemy mieć atut własnego boiska, a na inaugurację niestety nie odpaliliśmy - powiedział.

Źródło artykułu: