Krótki lot Artura Skowronka w Pogoni

Stało się! Pogoń będzie miała ósmego trenera w trzecim sezonie. Pożegnanie z młodym Arturem Skowronkiem wywołało kontrowersje, choć sporo argumentów przemawiało za takim rozwiązaniem.

Sebastian Szczytkowski
Sebastian Szczytkowski

Artur Skowronek zachwycił włodarzy Pogoni Szczecin jako opiekun Ruchu Radzionków, choć jego podopieczni nie czarowali w bezpośrednich pojedynkach ze szczecinianami. Ba, ich ostatnia wizyta przy Twardowskiego skończyła się tęgim laniem 1:5, a paradoksalnie po tym meczu Grzegorz Smolny zapamiętał ich jako ekipę grającą ciekawą, ofensywną piłkę.

Podobnie miało być z Portowcami. Przed Skowronkiem postawiono w Szczecinie dwa podstawowe cele: utrzymać się w lidze oraz zaprogramować Pogoń na miłą dla oka kibica grę. O ile zrealizowanie pierwszego zadania wydawało się po rundzie jesiennej oczywiste, to realizowanie drugiego szło - mówiąc delikatnie - w ślimaczym tempie.

Całkiem subiektywnie - Pogoń po raz ostatni grała widowiskową piłkę na jesieni, ale pod wodzą Marcina Sasala. Od tego czasu jeśli miewa, to jedynie sporadyczne przebłyski.

Drużyna Sasala zaliczyła kompletny falstart po zimowych przygotowaniach. Dopiero pod wodzą Ryszarda Tarasiewicza przebudziła się i wymęczyła promocję do T-Mobile Ekstraklasy, jednak w stylu wołającym momentami o pomstę do nieba.
Piłkarze Pogoni nie wygrali meczu od pięciu kolejek Piłkarze Pogoni nie wygrali meczu od pięciu kolejek
Skowronek miał zmienić ten stan rzeczy. Pracował pod mniejszą presją. Nie musiał od zaraz wygrywać meczu za meczem, mógł pozwolić sobie na pewne eksperymenty. Przygodę z Pogonią zaczął od wpadki w Grudziądzu, jednak już na inaugurację ligi zaimponował zwycięstwem 4:0 z KGHM Zagłębiem Lubin. Po takim starcie apetyty kibiców zostały rozbudzone, a tymczasem Pogoń drugiego takiego meczu nie zagrała do dziś.

Portowcy wypadli nieźle w wyjazdowych meczach z Lechem i Widzewem, mieli przebłyski w konfrontacjach z Wisłą i Legią. Udanych minut i wywalczonych punktów zebrało się na tyle dużo, że rundę jesienną można było uznać za umiarkowanie udaną. Nawet jeżeli w ostatnich występach drużyna straciła wigor, to wytworzyła się wokół niej pozytywna aura.

Kompletnie niespożytkowana.

Po przerwie zimowej Pogoń dała pokaz nieudolności. Zdobyła jeden punkt, nie potrafiła strzelić gola z akcji, grała nieefektownie i nieefektywnie. Żaden ekstraklasowicz nie zanotował tak koszmarnego startu rundy rewanżowej od pięciu lat. W sezonie 2007/2008 GKS Bełchatów nie ugrał w czterech meczach ani jednego oczka, miał bilans bramkowy 0:8.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×