Szczęsny senior na łamach Przeglądu Sportowego skrytykował francuskiego menedżera Kanonierów o szafowanie zdrowiem swojego syna. Oskarżył też Wengera o to, że słabsza forma Wojciecha to właśnie efekt tego, że szkoleniowiec Arsenalu kazał grać swojemu bramkarzowi mimo urazów, które miał w kwietniu i maju zeszłego roku.
- Jak on ma być w formie? Jakim cudem? Chłopak od roku nie trenuje regularnie na pełnych obrotach. I czyja to wina? Jego? Nie, doświadczonego trenera, który nie dba o Wojtka formę i przyszłość - stwierdził Maciej Szczęsny.
W czwartek przebywający na zgrupowaniu reprezentacji Polski przed meczami eliminacji mistrzostw świata z Ukrainą i San Marino Wojciech wydał specjalne oświadczenie, w którym przeprasza za wypowiedzi swojego rodzica i kategorycznie się od nich odcina.
"Chcę podkreślić, że to są opinie mojego ojca, a nie moje i chociaż szanuję jego zdanie, nie mogę go zaakceptować jako obraźliwe dla klubu, który szczerze kocham.
Od siedmiu lat jestem zawodnikiem Arsenalu i zawsze okazywałem pełny szacunek klubowi, Arsene'owi Wengerowi, całemu sztabu szkoleniowemu, kolegom z drużyny i kibicom. Zawsze czułem wsparcie menedżera i kibiców. Jestem całkowicie skupiony na powrocie do formy.
Jestem dumny, że jestem częścią Arsenalu i widzę swoją przyszłość w tym wspaniałym klubie" - czytamy w oświadczeniu polskiego bramkarza Kanonierów.
Wojciech Szczęsny w ostatnim czasie stracił miejsce między słupkami Arsenalu. W dwóch ostatnich meczach z Bayernem Monachium i Swansea City zastąpił go Łukasz Fabiański, a londyńczycy wygrali oba spotkania po 2:0.