- Ciężko cokolwiek powiedzieć po takim spotkaniu. Było widać, że gospodarze chcą bardzo wygrać ten mecz. Wyszli na ten mecz wysokim pressingiem, czym nas zaskoczyli. Porażka bardzo nas boli i szkoda mówić o tym meczu. Myślimy już o kolejnej konfrontacji z Polonią Warszawa - przyznał po czwartkowym spotkaniu Veljko Batrović, pomocnik Widzewa Łódź.
Trener łodzian Radosław Mroczkowski zaskoczył wszystkich składem, jaki awizował na mecz z Górnikiem Zabrze. W wyjściowym składzie znaleźli się głównie gracze defensywni, a siła ofensywna łódzkiego zespołu znalazła się na ławce rezerwowych. - Nie mogę wypowiadać się na ten temat, bo to trener decyduje o tym, jak wygląda skład. Jeżeli chodzi o mnie, to byłem gotów do gry od pierwszych minut - stwierdził Czarnogórzec.
Młody widzewiak pojawił się na placu gry dopiero w drugiej części spotkania i to w momencie, kiedy jego zespół przegrywał już 1:3. - Wszedłem na boisko pod koniec spotkania, kiedy przegrywaliśmy różnicą dwóch bramek. Ciężko było cokolwiek zrobić w tym momencie. Dla mnie był to dopiero drugi występ w tym sezonie i mam jeszcze za mało meczów, aby coś znaczyć. Gram jak mogę, daję z siebie wszystko i po wejściu starałem się pomóc ze wszystkich sił zespołowi. Ale to za mało, żeby strzelić bramkę, albo pomóc w zdobyciu jakichkolwiek punktów - powiedział 19-letni zawodnik.
W następnej kolejce łodzianie zmierzą się przed własną publicznością z Polonią Warszawa. Spotkanie ze stołecznym zespołem odbędzie się na zakończenie 20. serii gier, dzięki czemu widzewiacy mają na przygotowania do tego meczu blisko półtora tygodnia. - Do tej konfrontacji musimy przygotować się jak najlepiej. W naszej grze trzeba poprawić kilka elementów, ale przede wszystkim musimy poprawić naszą skuteczność. Jak się nie strzela, to na pewno nie wygra się meczu. Gramy przed własną publicznością i mam nadzieję, że dzięki wsparciu naszych kibiców uda nam się w końcu przełamać. Trzeba podnieść się z kolan. Nie ma innego wyjścia, jak zwycięstwo z Polonią - zakończył.
I wytrzeć usta.