Spotkanie z FC Augsburg Robert Lewandowski rozpoczął na ławce rezerwowych i pojawił się na murawie dopiero w 52. minucie, gdy Borussia Dortmund przegrywała 1:2. Polak w pierwszym kontakcie z piłką kapitalnie podał do Jonasa Hofmanna, a ten wyłożył futbolówkę jak na tacy Julianowi Schieberowi, który dopełnił formalności. - To było świetne wejście i kapitalne podanie Roberta - ocenił Juergen Klopp.
W 70. minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego "Lewy" uwolnił się spod opieki obrońców i mocnym strzałem głową nie dał szans Alexowi Manningerowi. Snajper BVB już cieszył się z bramki, gdy dostrzegł, że arbiter liniowy niesłusznie dopatrzył się spalonego! Lewandowski nie poddał się i w doliczonym czasie gry ponownie pokonał golkipera FCA, a bramka tym razem została już uznana.
- Jestem bardzo zadowolony z tego, że trafiłem w dziesiątym kolejnym spotkaniu ligowym, szkoda tylko, że mój gol zdobyty głową nie został uznany przez sędziego - skomentował 24-latek, który kontynuuje wspaniałą passę. - Teraz koncentruję się już wyłącznie na wtorkowym meczu Ligi Mistrzów z Malagą - dodał "Lewy".