Kapitan Bogdanki: Nie jesteśmy brutalnym zespołem

Drugi raz z rzędu łęczyńska drużyna nie skończyła meczu w komplecie. Grając w osłabieniu przez pół godziny zremisowała z niżej notowanym Stomilem Olsztyn.

Paweł Patyra
Paweł Patyra

W żadnym z wiosennych meczów Bogdanka nie ustrzegła się upomnień. Z kolei Tomas Pesir to najczęściej karany żółtymi kartkami piłkarz I lidze. - Nie jesteśmy brutalnym zespołem, żebyśmy mieli tyle kartek w każdym meczu - uważa Veljko Nikitović.

Gospodarze w dziesiątkę przetrwali napór Stomilu Olsztyn w sobotnim spotkaniu, a gdy siły się wyrównały, to sami ruszyli do przodu. Końcówka należała do łęcznian, lecz nie przechylili oni szali zwycięstwa na swoją korzyść. Najlepszą okazję do zdobycia gola zmarnował Sebastian Szałachowski. - Szczerze powiedziawszy, myślałem, że Sebastian to strzeli, bo to była najlepsza sytuacja meczu. Nie ma co cieszyć się z tego punktu - ocenia kapitan Bogdanki.

Zielono-czarni wciąż z utęsknieniem czekają na pierwsze wyjazdowe zwycięstwo. W przyszłym tygodniu będą mieli dwie okazje, by przełamać fatalną passę. W środę zmierzą się w Brzesku z Okocimskim, zaś w sobotę w Ząbkach z Dolcanem. - Ja w Polsce nauczyłem się takiego powiedzenia - lepiej późno niż wcale. Mam nadzieję, że to późno będzie w środę. U siebie to nie wygląda źle, ale na wyjazdach już trochę gorzej. Liczę, że w środę to będzie ten pierwszy wygrany mecz na wyjeździe - podkreśla Nikitović.
Ciekawie, choć bez goli - relacja z meczu Bogdanka Łęczna - Stomil Olsztyn

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×