Tomasz Magdziarz: Trener uderzył pięścią w stół i sprawił, że zmężnieliśmy

Krzysztof Pawlak pracuje w Warcie ponad tydzień i przez ten czas zdążył wpłynąć na drużynę. Kapitan zielonych Tomasz Magdziarz przyznał, że różnica jest znaczna.

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński
- Jest inaczej niż na początku rundy. Oczywiście nie zamierzam mówić, że z poprzednimi szkoleniowcami coś było nie tak. Jednak Maciej Borowski i Mikołaj Tarczyński byli innymi trenerami, łączyły nas stosunki koleżeńskie i to trochę przeszkadzało. Natomiast w ubiegłym tygodniu dołączył do nas uczestnik mistrzostw świata, opiekun bardzo doświadczony i to musiało wpłynąć na drużynę. Wyczuwamy charyzmę, a to było nam niezwykle potrzebne - powiedział Tomasz Magdziarz.

Krzysztof Pawlak od razu zakasał rękawy i zabrał się do solidnej pracy z zawodnikami. - Gdy tylko wszedł do szatni, uderzył pięścią w stół i jasno określił swoje wymagania. Wszystko odbyło się spokojnie i kulturalnie, lecz od razu wiedzieliśmy czego szkoleniowiec od nas oczekuje. Teraz każdy zdaje sobie sprawę, że jeśli nie będzie realizował założeń, to zostanie zmieniony.

Jaka jest forma fizyczna zespołu? - Był lekki problem, ale pamiętajmy, że zimą przygotowania zostały poważnie zakłócone. Non stop dochodzili nowi ludzie i trudno było to wszystko poukładać. Teraz jednak skład jest już stabilny, a ostatni tydzień obfitował w ostre treningi. Nawet w sparingu z kobietami narzuciliśmy sobie spore wymagania i chcieliśmy przeprowadzić jak najwięcej akcji - zaznaczył "Madzi".

- Jedyny problem jest taki, że duża część zajęć odbyła się na boisku ze sztuczną nawierzchnią. Mimo to jestem dobrej myśli. Uważam, że nasza ekipa zmężniała i będzie potrafiła się przeciwstawić nawet silnym przeciwnikom. Przygotowanie fizyczne jest bardzo ważne. Bez niego nawet wysokie umiejętności nie wystarczą do osiągania sukcesów. My sporo nadrobiliśmy, a jeśli dołożymy do tego potencjał, który moim zdaniem jest niemały, to stać nas na wiele - zaznaczył.

Przed 23. kolejką I ligi Warta ma siedem punktów przewagi nad strefą spadkową. To wciąż spory dystans, ale doświadczony pomocnik nie zamierza nikogo lekceważyć. - Stomil, który plasuje się pod nami, pokazał już w tej rundzie, że potrafi grać w piłkę. Wysoko pokonał Cracovię, a później zremisował na wyjeździe z silną Bogdanką. Myślę, że olsztynianie będą zbierać oczka i podobnie jak Podbeskidzie w ekstraklasie nie złożą broni. Nie wolno nam się rozluźnić. Zdaję sobie sprawę, że czeka nas jeszcze wiele ciężkich pojedynków. Dobrze natomiast, że wszystko jest w naszych rękach. Jeśli zatrybimy i zaczniemy punktować, to przewaga, którą mamy teraz, odegra swoją rolę - zakończył Magdziarz.

Więcej o Warcie Poznań TUTAJ i na oficjalnej stronie klubu

Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas.

Prezes Warty Poznań u boku Giancarlo Fisichelli i za kierownicą Ferrari (foto)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×