Teraz w ekstraklasie czuję się coraz lepiej - rozmowa z Łukaszem Trałką, piłkarzem Lechii Gdańsk

Łukasz Trałka przyszedł do Lechii Gdańsk w ubiegłym sezonie i szybko stał się podstawowym graczem zespołu. Po awansie do ekstraklasy Trałka czuje się coraz lepiej.

Michał Gałęzewski: Jak oceniasz mecz z Odrą?

Łukasz Trałka: Mogę ocenić tylko drugą połowę, bo pierwszej szkoda oceniać - nie ma czego. Przegrywaliśmy po pierwszej połowie 0:1 i graliśmy w fatalnym stylu, bez składnych akcji i chciałoby się o niej jak najszybciej zapomnieć, jednak również wyciągnąć z niej odpowiednie wnioski. Druga połowa była zdecydowanie lepsza. Od początku ruszyliśmy do ataku, zdobyliśmy bramkę i to nas zmobilizowało. Sytuacja na boisku była coraz lepsza i strzeliliśmy najpierw drugą, później trzecią bramkę.

Pierwszą bramkę strzeliłeś ty czy Piotr Kasperkiewicz?

- Ja uderzyłem piłkę, odbiła się ona od Piotra. Komu zaliczą tą bramkę? Nieważne. Ważne są trzy punkty.

W ubiegłym sezonie wydawało się, że zrobiłeś krok wstecz przechodząc do II ligi. Łatwo było się z powrotem przestawić na grę w ekstraklasie?

- Miałem taki okres w swojej przygodzie z piłką, w czasie którego grałem najpierw w Ostrowcu, później w ŁKS. Można powiedzieć, że przychodząc tutaj do II ligi zrobiłem krok wstecz, ale lepiej się czułem i w konsekwencji zrobiłem kroczek do przodu. Teraz w ekstraklasie czuję się coraz lepiej, myślę że to widać - oby tak dalej!

Dla zawodnika jest lepiej, gdy awansuje z zespołem, niż gdy przechodzi z II-ligowej drużyny do zespołu z wyższej klasy rozgrywkowej?

- Na pewno lepiej. Wywalczyliśmy awans z drużyną i gdy gra się dalej w drużynie, to jest coraz lepiej. Gdy natomiast przychodzi nowy zawodnik, to ciężej mu wystartować, jednak nie zawsze. Przyszli "Kaka", "Kowal" i bardzo dobrze się spisują.

Strzeliłeś już w tym sezonie bramkę dla Lechii, teraz po twoim uderzeniu znów piłka wpadła do bramki rywala. Można powiedzieć, że ze skutecznością nie masz problemów?

- Wiadomo, że zdobywanie bramek cieszy, jednak nie jest to najważniejsze. Najważniejsze jest wygrywanie i gromadzenie kolejnych punktów.

Co sądzisz o infrastrukturze piłkarskiej w Gdańsku? Jak wam się tu trenuje i gra?

- Powiem szczerze, że ten klub z miesiąca na miesiąc idzie do przodu. To widać też po stadionie. Widać gołym okiem różnice w wyglądzie stadionu, patrząc na to co się działo parę miesięcy temu, a na to jak to wygląda teraz. Gdy tu przychodziłem, to nie wyglądało to najlepiej, jednak zarząd klubu robi wszystko w tym kierunku, aby było coraz lepiej i efekty już widać, a będzie jeszcze lepiej.

O co walczycie w lidze w tym sezonie?

- Nie będziemy pompować balonu i mówić, że idziemy na puchary, tylko chcemy spokojnie się utrzymać w lidze, więc zająć miejsce w pierwszej dziesiątce.

Myślicie o Pucharze Polski?

- W Pucharze Polski będziemy chcieli zajść jak najdalej. Następne spotkanie gramy z Jagiellonią Białystok i zrobimy wszystko, aby je wygrać.

Patrząc na składy drużyn grających w Pucharze Ekstraklasy, może się wydawać, że Lechia jest jednym z nielicznych klubów, które poważnie go traktują i wystawiają na te rozgrywki podstawowych zawodników...

- Wydaje mi się, że każdy klub podchodzi do wszystkich rozgrywek poważnie, jednak na przykład Lech Poznań ma zupełnie inne cele, grają w europejskich pucharach. My musimy się po prostu prezentować jak najlepiej na wszystkich szczeblach.

Wprowadzanie nowych rozgrywek jest dobre dla polskiej piłki? Czy to pomoże w uzdrowieniu jej kondycji?

- Czas pokaże. Na razie spotkań jest bardzo dużo. Przychodzą takie rozgrywki, jak Puchar Ekstraklasy, Puchar Polski. Trzeba po prostu grać.

Dlaczego właśnie w Gdańsku jesteście skuteczni, a na wyjazdach nie? Było to widać w ubiegłym sezonie, widać i teraz...

- Zdecydowanie lepiej gra się nam u siebie, gdyż tu na stadion przychodzą nasi kibice, jest ich bardzo dużo i bardzo dobrze dopingują. To nam dodaje wiatru. Jeśli chodzi o wyjazdy, to może jest to kwestia przełamania. We Wrocławiu tylko zremisowaliśmy, w Chorzowie zagraliśmy dobry mecz, po którym przegraliśmy, a następnego meczu nie pamiętam, bo nie warto (śmiech). Czas pokazać, że na wyjazdach też potrafimy grać. Miejmy nadzieje, że pokażemy to już w Bełchatowie.

Uda się?

- Jedziemy tam po to, aby przełamać złą passę na wyjazdach. Co będzie, to zobaczymy. Nie będę mówił, że wygramy, bo wygrać mieliśmy też na boisku Polonii. Trzeba patrzeć na wszystko realnie.

Komentarze (0)