Początek spotkania należał do gości, którzy kontrolowali przebieg gry. W 14. minucie w statystykach można było odnotować pierwszy i to jeszcze niecelny strzał w wykonaniu Piotra Klepczarka. Chwilę później ofiarnie interweniował Damian Łanucha, który w ostatniej chwili wybił piłkę spod nóg rywala. W kolejnej akcji Grzegorz Bronowicki uderzył wysoko nad bramką. Po atakach gości do głosu doszli gospodarze. Robert Widz dwukrotnie miał szansę na zdobycie gola. Mając jednak tylko bramkarza przed sobą najpierw wdał się w drybling i stracił piłkę, a po chwili uderzył obok bramki.
W 21. minucie mieliśmy pierwszy celny strzał. Krystian Getinger uderzył z wolnego z 30 metrów, ale wprost w bramkarza. W odpowiedzi Damian Kądzior z ostrego kąta próbował zaskoczyć Bartłomieja Dydo, ale doświadczony golkiper Stali był na posterunku. W 35. minucie padł gol dla Stalówki. Po akcji Damiana Judy gospodarze wywalczyli rzut rożny. Po wrzutce z kornera piłka trafiła przed pole karne do Wojciecha Reimana, który zwodem minął jednego z rywali i uderzył w długi róg. - Trochę źle przyjąłem piłkę i musiałem ją poprawić. Chciałem uderzyć przy słupku i to się udało - powiedział strzelec jedynego gola w sobotniej potyczce.
120 sekund później goście mieli szansę wyrównać, ale Klepczarek z rzutu wolnego z 20 metrów trafił tylko w mur. Chwilę później zakotłowało się pod bramką gości. Dwukrotnie strzelał Łanucha, ale oba uderzenia obronił Tomasz Ptak. Tuż przed końcem pierwszej połowy Stal nie wykorzystała kontry z przewagą 3 na 2. Mogło się to zemścić w doliczonym czasie gry, ale Dydo obronił strzał Igora Migalewskiego, a potem obrońcy Stali zablokowali uderzenie głową Ivana Jovanovicia.
Pierwsze piętnaście minut drugiej połowy w wykonaniu obu ekip było bardzo niemrawe. Goście dwukrotnie uderzali głową, ale bardzo niecelnie. Stal miała właściwie jedną okazję, ale Widz przegrał pojedynek bark w bark z obrońcą przed polem karnym. W 66. minucie powinno być 1:1. Jovanović wyszedł sam na sam z golkiperem Stali. Dydo nie trafił w piłkę, ale sytuację wyjaśnił Przemysław Żmuda.
W 75. minucie Migalewski zdecydował się na uderzenie z 25 metrów i Dydo z problemami zdołał wybić piłkę w pole. Goście z Lublina próbowali za wszelką cenę wyrównać, ale brakowało im argumentów. W 86. minucie zamiast dośrodkowania wyszedł graczom Motoru strzał i w ostatniej chwili świetnym refleksem wykazał się bramkarz, który wybił piłkę zmierzającą do siatki na rzut rożny.
Trenerzy o meczu:
Przemysław Delmanowicz (Motor Lublin): Stworzyliśmy emocjonujące widowisko stojące na średnim poziomie. Od Stali byliśmy gorsi o ten jeden stały fragment gry. Chłopakom dziękuję za zaangażowanie, serce, które włożyli w ten mecz. Taki jest sport, tym razem się nie udało. Następny pojedynek dla nas także jest o sześć punktów. Na pewno będziemy walczyć.
Mirosław Kalita (Stal Stalowa Wola): Do tej potyczki przystąpiliśmy z problemami kadrowymi. Za kartki nie mogli zagrać Wojtek Fabianowski i Bartosz Horajecki, a dzień przed meczem niezdolność do gry zgłosił Sylwek Sikorski. Byłem zmartwiony zmianą trenera w Motorze. Za mojej kadencji gramy u siebie z Motorem trzeci raz i za każdym razem przed spotkaniem z nami zmieniano tam szkoleniowca. Na nasze nieszczęście wrócił Migalewski, który jest takim naszym katem. Szkoda, że zmarnowaliśmy tyle dobrych okazji do zdobycia kolejnych goli.
Stal Stalowa Wola - Motor Lublin 1:0 (1:0)
1:0 - Reiman 35'
Składy:
Stal Stalowa Wola: Dydo - Czarny, Bogacz, Żmuda, Bartkiewicz, Kantor (90'+2 Komada), Reiman, Łanucha (71' Popielarz), Getinger, Juda (68' Mikołajczak), Widz (80' Mistrzyk).
Motor Lublin: Ptak - Bronowicki (45'+1 Kosiarczyk), Falisiewicz, Ptaszyński, Klepczarek, Ciarkowski, Kursa, Kądzior (82' Wolski), Horodeński (60' Kostrubała), Migalewski, Jovanović (75' Szpak).
Żółte kartki: Widz, Bogacz (Stal) oraz Migalewski (Motor).
Sędzia: Michał Mularczyk (Skierniewice):
Widzów: 1000.
Derby dla Stalówki - relacja z meczu Stal Stalowa Wola - Motor Lublin
Stal Stalowa Wola zwyciężyła w derbach Wschodu pokonując Motor Lublin 1:0. Spotkanie było emocjonujące, zespoły stworzyły kilka okazji bramkowych. Grę prowadzili goście, ale Stal wygrała zasłużenie.