Chcieliśmy ich uśpić - trenerzy po meczu Widzew Łódź - Stal Stalowa Wola

Choć Widzew poradził sobie ze Stalą Stalowa Wola, to zwycięstwo wcale nie przyszło łatwo. Zwłaszcza, że przez większą część spotkania na łódzkim stadionie panowała cisza. - To, co działo się wokół meczu, mogło mieć wpływ na wynik. Atmosfera na stadionie chwilami przypominała sparing - nie ukrywał trener gospodarzy, Waldemar Fornalik.

Władysław Łach (Stal Stalowa Wola): Gratuluję Widzewowi zwycięstwa, które było zasłużone. Łodzianie obejmując prowadzenie w tabeli, wracają na swoje miejsce. Nasza gra w tym meczu wyglądała tak a nie inaczej. Gdybyśmy utrzymali wynik remisowy, to mielibyśmy szansę. Nie zagroziliśmy zbytnio bramce rywali. Może przed przerwą były jeszcze jakieś okazje, ale żadnych klarownych. Liczyłem, że taka zachowawcza gra po przerwie uśpi zespół Widzewa i jakoś to wykorzystamy. Trzeba jednak przyznać, że wyraźnie ustępowaliśmy rywalom.

Waldemar Fornalik (Widzew Łódź): Ten mecz zaczęliśmy bardzo dobrze, bo od gola Oziębały. Wiedzieliśmy, że dalsza część pierwszej połowy właśnie tak będzie wyglądała. Myślę, że to, co działo się wokół meczu, mogło mieć również wpływ na jego przebieg. Atmosfera na stadionie chwilami przypominała sparing. W przerwie meczu powiedzieliśmy sobie w szatni, że w drugiej połowie nie możemy tak grać. I było lepiej. Gdy kontrolowaliśmy przebieg meczu, straciliśmy gola i wprowadziliśmy trochę nerwowości. Mam o to pretensje do drużyny.

Źródło artykułu: