Trzeba złapać się za jaja - rozmowa z Waldemarem Sobotą, pomocnikiem Śląska Wrocław

Śląsk Wrocław w arcyważnym dla fanów meczu został rozgromiony przez Zagłębie Lubin. Przed mistrzami Polski teraz kolejna niesłychanie istotna potyczka czyli pojedynek z Legią w finale Pucharu Polski.

Artur Długosz: Nie wyszło wam ważne derbowe spotkanie z Zagłębiem Lubin. W Lubinie to bowiem tylko gospodarze strzelali bramki.

Waldemar Sobota: Wydaje mi się, że paradoksalnie pierwsza połowa w naszym wykonaniu była dobra. Straciliśmy jednak bramkę z kontry. Zagłębie na swoim boisku nas skontrowało, co na pewno jest dziwne. Potem się cofnęli i zaczęli grać tylko tylko i wyłącznie z kontrataku, i strzelali kolejne bramki. Niestety zostaliśmy rozgromieni i z Lubina wyjechaliśmy z bagażem czterech goli.

Wszystkie gole straciliście po kontrach Zagłębia...

- Tak jak już powiedziałem, każdą z tych bramek praktycznie straciliśmy w taki sposób. Trochę jesteśmy źli na siebie ponieważ często atakowaliśmy i głównie z tego powodu zostawialiśmy samych obrońców. I potem te bramki padały...

Skąd taka nieskuteczność w waszym zespole?

- Ciężko powiedzieć. Stwarzaliśmy sobie sytuacje, szczególnie w pierwszej połowie. Mieliśmy też dogodne okazje po stałych fragmentach. Cóż, nic nie chciało wpaść. Zagłębie Lubin jako pierwsze zdobyło gola. Potem my graliśmy piłką, a oni nas kontrolowali.

[b]

Zgodzisz się z tym, że po stracie pierwszego gola wasza gra się "posypała"?[/b]

- Do końca pierwszej połowy graliśmy dobrze, a po przerwie... Powiedziałbym, że po stracie drugiego gola Zagłębie trochę dominowało nad nami i to skończyło się tym, że dostaliśmy kolejne dwie bramki.

Tylko obrońców należy winić za stracone gole czy cała drużyna za to odpowiada?

- Cały zespół traci gole. Tutaj nie ma o czym gadać. Często było tak, że po tych kontrach nie wracaliśmy na swoje pozycje. Gdy traciliśmy piłkę obrońcy zostawali praktycznie w trójkę czy czwórkę z tyłu i piłkarzom z Lubina łatwo strzelało się gole.

Przed meczem z Legią Warszawa w finale Pucharu Polski wasze morale jest teraz chyba na dość niskim poziomie?

- Po takim spotkaniu na pewno było ciężko, ale od poniedziałku trzeba już tylko i wyłącznie myśleć o spotkaniu pucharowym z Legią. Trzeba złapać się za jaja i po prostu pokazać charakter. Ja głęboko w to wierzę, że już w tych meczach pucharowych na pewno będzie dobrze.

Po takim spotkaniu z Zagłębiem Lubin ewentualne zwycięstwo z Legią Warszawa to chyba najlepsza z możliwych form rehabilitacji przed własnymi kibicami.

- Dokładnie tak. Teraz trzeba na to wszystko odpowiedzieć bardzo dobrą grą z Legią Warszawa. Można powiedzieć, że to spotkanie przychodzi akurat w dobrym momencie. Po takiej wysokiej porażce z Zagłębiem możemy się odbić i pokazać, że jesteśmy silni.

Źródło artykułu: