Mariusz Mowlik w meczu z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza na boisku pojawił się w 75. minucie. Wówczas Miedź Legnica z liderem I ligi remisowała 0:0. Chwilę później zawodnicy z Niecieczy strzelili gola i wyszli na prowadzenie. Gospodarze jednak się nie poddali, a potem za sprawą Mowlika strzelili zwycięskiego gola. - Miałem wchodzić na stałe fragmenty gry, miałem wprowadzić troszeczkę spokoju, ale, niestety, jeden strzał piłkarza z Niecieczy sprawił, że to rywale rozpoczęli od prowadzenia. Można powiedzieć, że podnieśliśmy się z kolan. Miała być remontada w Madrycie, teraz taka remontada może być w Legnicy. Zaliczyliśmy ważny dla nas comeback, bo nie tracimy kontaktu z czołówką tabeli - mówił po spotkaniu zadowolony zawodnik.
- Od początku chcieliśmy grać o trzy punkty i ten cel nie uległ zmianie, gdy pojawiłem się na boisku. Miałem podłączać się pod stałe fragmenty gry i udało mi się wykorzystać jeden z nich - dostałem świetne podanie od Piotrka Madejskiego. Odnieśliśmy zwycięstwo, ale nie ma co wariować. Twardo stąpamy po ziemi, wiemy jaki jest nasz cel, ile kolejek pozostało do rozegrania, gramy dalej, jedziemy na następne spotkanie po trzy punkty - dodał.
Mowlik bramkę zadedykował jednemu z kibiców... Miedzi. - Chciałbym pozdrowić pana, który był na trybunie po drugiej stronie vipów i tak sobie mnie upatrzył. Dedykuję mu tę bramkę, bo widziałem, że trochę głowę spuścił, gdy strzeliłem gola. Może nie wszyscy w Legnicy są nam przychylni, ale cieszę się, że jest garstka ludzi, która w nas wierzy i też dla nich gramy - podkreślił zawodnik.
Dzięki zwycięstwu z Termaliką, Miedź znów wróciła do walki o awans do T-Mobile Ekstraklasy. - Już zimą mówiłem, że walczymy o awans. Moje zdanie się nie zmieniło. Teraz skupiamy się na najbliższym meczu. Chodziło o stałe fragmenty gry, bo upatrywaliśmy szansy na zwycięstwo w stałych fragmentach gry. Oglądaliśmy mecze zespołu Niecieczy podczas przygotowań do meczu, ich najsłabszą stroną są stałe fragmenty gry - skomentował Mowlik.
Legniczanie kolejne spotkanie rozegrają w Brzesku. - Chcemy tam zdobyć trzy punkty. Co będzie dalej, to zobaczymy. To jest sport, wszystko jest możliwe. Skupiamy się na najbliższym pojedynku, rozpoczynamy akcję "Brzesko", jedziemy na ten wyjazd po trzy punkty, gdy je zdobędziemy, to dopiero wtedy będziemy myśleć o kolejnych spotkaniach. W głowach mamy to, co czeka nas w najbliższym czasie, czyli Okocimski - podsumował zawodnik drużyny prowadzonej przez Bogusława Baniaka.