GieKSa wciąż bez zwycięstwa - relacja z meczu GKS Katowice - Sandecja Nowy Sącz

GKS Katowice czarował formą w pierwszych kolejkach rundy wiosennej. Teraz jednak drużyna z Bukowej notuje zniżkę formy i w sobotniej potyczce z Sandecją Nowy Sącz musiała zadowolić się raptem punktem.

Nie tak potyczkę z Sandecją Nowy Sącz wyobrażali sobie kibice GKS-u Katowice. Śląska drużyna, która świetnie wyszła z bloków na półmetku sezonu i seryjnie wygrywała w ostatnich kolejkach, notuje bessę formy. O ile dwa remisy w meczach wyjazdowych można przyjąć za przyzwoity rezultat, o tyle podział punktów w sobotnim meczu u siebie katowiczanom chwały nie przynosi.

GieKSa miała w tym meczu przebłyski i przy odrobinie szczęścia mogła zgarnąć całą pulę. Sygnał do ataku już w pierwszych fragmentach spotkania dał duet Deniss Rakels - Jewhen Rodionow. Łotysz ładną podcinką wypuścił Ukraińca w uliczkę, ale ten mając przed sobą pustą bramkę nie zdołał przyjąć futbolówki i ta po jego nodze opuściła plac gry.

W odpowiedzi z groźną kontrą wyszła Sandecja. Z piłką pod polem karnym gospodarzy znalazł się Piotr Mroziński i kąśliwym strzałem próbował zaskoczyć bramkarza katowiczan. Łukasz Budziłek czubkami palców przeniósł jednak piłkę tuż nad poprzeczką.

Kolejne minuty nie przyniosły już wielkich emocji. Znacznie ciekawiej niż na boisku było na trybunach, gdzie w kibice z "Blaszoka" toczyli pojedynek na doping z nieco ponad 100-osobową grupą sympatyków gości z Nowego Sącza. Gdyby nie to, sympatycy obu drużyn mieliby prawo nieźle się wynudzić.

Po raz kolejny GKS błysnął po godzinie gry i była to zarazem najlepsza okazja dla katowiczan w tym meczu. Prawym skrzydłem z piłką szarpnął wprowadzony na boisko po przerwie Janusz Gancarczyk i płasko zagrał wzdłuż linii bramkowej do atakującego piłkę wślizgiem Rakelsa. Młodego napastnika GieKSy ofiarną interwencją uprzedził jednak Piotr Kosiorowski. - Decydowały sekundy. Gdybym się trochę spóźnił, to pewnie trafiłby do "pustaka" - mówił po końcowym gwizdku sędziego obrońca nowosądeczan.

Niemalże bliźniaczą akcję tyle, że lewym skrzydłem Gancarczyk przeprowadził w ostatnich minutach regulaminowego czasu gry drugiej połowy. Wówczas raz jeszcze piłka przeszła wszystkich obrońców i bramkarza, a zamykający akcję na długim słupku Grzegorz Fonfara z zerowego kąta zamiast do pustej bramki skierował futbolówkę na boczną siatkę.

GKS Katowice - Sandecja Nowy Sącz 0:0

Składy:


GKS: Łukasz Budziłek - Alan Czerwiński, Adrian Napierała, Mateusz Kamiński, Bartłomiej Chwalibogowski, Sławomir Duda, Grzegorz Fonfara (82' Grzegorz Goncerz), Krzysztof Wołkowicz (46' Janusz Gancarczyk), Przemysław Pitry, Jewhen Rodionow (64' Arkadiusz Kowalczyk), Deniss Rakels.

Sandecja: Marcin Cabaj - Piotr Kosiorowski, Arkadiusz Czarnecki, Peter Petran, Adam Mójta, Piotr Mroziński, Paweł Nowak (90' Sebastian Szczepański), Jozef Certik (86' Maciej Górski), Maciej Bębenek, Piotr Giel (72' Kristof Kurczynski), Patryk Tuszyński.

Żółta kartka
: Adam Mójta (Sandecja).

Sędzia
: Artur Aluszyk (Szczecin).

Widzów: 2700 (ok. 120 kibiców gości).

Źródło artykułu: