Starcie dominatora rundy wiosennej z mistrzem jesieni anonsowano jako najważniejsze wydarzenie kolejki. Większość atutów leżała po stronie Dolcanu Ząbki, który jeszcze do niedawna wygrywał mecz za meczem, był gospodarzem, a za rywala miał zagubionych wiosną świnoujścian.
Na murawie jednak nic nie było tak oczywiste jak na papierze. Flota Świnoujście nie zamierzała wyjechać z Ząbek jako przyszłoroczny pierwszoligowiec i rzuciła się do ataku. Po dwóch minutach mogła, a wręcz powinna prowadzić. Piłka trafiła do stojącego kilka metrów przed bramką Christiana Nnamaniego, ale ten podpalił się i huknął nad poprzeczką.
Flota zyskała sporo witalności dzięki powrotowi Charlesa Nwaogu. Nigeryjczyk był głównym autorem jedynego zwycięstwa świnoujścian w rundzie, także w niedzielę wniósł do poczynań zespołu wartość dodaną. W 24. minucie wymanewrował obrońców oraz bramkarza i tylko doskonały powrót Rafała Leszczyńskiego uratował Dolcan. Nie udało się otworzyć wyniku, udało się natomiast zaliczyć asystę. Nwaogu obsłużył podaniem Krzysztofa Bodzionego, a ten w 30. minucie huknął z kilkunastu metrów w samo okienko.
Gospodarze rozpoczęli ospale, rozkręcili się dopiero po kilkunastu minutach. Strzały ostrzegawcze oddali Bartosz Osoliński oraz Damian Świerblewski, lecz za każdym razem czujność zachowywał Grzegorz Kasprzik. Doskonała szansa na wyrównanie trafiła się tuż przed przerwą. W 45. minucie Szymon Matuszek strzelił główką w poprzeczkę, a mocne uderzenie Grzegorza Piesia z trudem sparował Kasprzik.
Bramkarze obu ekip byli pierwszoplanowymi postaciami widowiska. 56. minuta przyniosła serię interwencji golkipera świnoujścian. Pierwsza niepewna po strzale z dystansu, druga instynktowna i kapitalna po dobitce Świerblewskiego.
Po tym zagrożeniu świnoujścianie postarali się o uspokojenie sytuacji w charakterystyczny dla siebie sposób. Przedłużali grę, posyłali dużo długich piłek, domagali się stałych fragmentów. Efekt? Dolcan przez następne dwadzieścia minut zdołał zagrozić tylko anemicznym uderzeniem Patryka Koziary. Flota zrewanżowała się w 71. minucie bombą Mateusza Szałka z rzutu wolnego, którą sparował Leszczyński.
W ostatnim kwadransie piłka prawie bez przerwy przelatywała przez pole karne Floty, ale najczęściej czyniła to w bezpiecznej odległości od bramki. Dolcan po raz pierwszy w rundzie nie strzelił bramki, choć jeszcze w 87. minucie Świerblewski miał ku temu znakomitą szansę. Kasprzik jednak zaczarował swoją bramkę, a Flota dowiozła zwycięstwo do końca. Czy oznacza ono realne przełamanie? Odpowiedź dadzą następne spotkania.
Dolcan Ząbki - Flota Świnoujście 0:1 (0:1)
0:1 - Krzysztof Bodziony 30'
Składy:
Dolcan: Leszczyński - Cichocki, Klepczarek, Grzelak, Jakubik (72' Sasin), Matuszek, Osoliński, Piesio, Świerblewski, Tataj (46' Koziara), Piątkowski.
Flota: Kasprzik - Fryc, Zalepa, Stasiak, Śpiączka, Niedziela (65' Szałek), Niewiada, Bodziony, Olszar (82' Jasiński), Nnamani, Nwaogu (90' Mysiak).
Żółte kartki: Cichocki, Klepczarek (Dolcan) oraz Nwaogu (Flota).
Sędzia: Adam Lyczmański (Bydgoszcz).