Ruch Chorzów pikuje. Dno teraz czy...

W Chorzowie mogą się zastanawiać czy opatentować przepis: w jaki sposób zepsuć bardzo dobrze rozumiejący się kolektyw. W piersi przy Cichej powinni uderzyć się wszyscy.

Michał Piegza
Michał Piegza

Dno coraz bliżej

Czy Ruch Chorzów znajduje się blisko piłkarskiego dna? Po poniedziałkowej porażce aktualni wicemistrzowie Polski wciąż plasują się na bezpiecznym miejscu w lidze, ale ich przewaga nad Podbeskidziem Bielsko-Biała stopniała do pięciu punktów. Dodajmy, że bilans meczów z Góralami podopieczni Jacka Zielińskiego mają niekorzystny.

Patrząc na styl gry prezentowany przez Niebieskich, trudno szukać optymizmu. Ruch gra schematycznie, bez dynamiki, a przede wszystkim bez woli walki. Wydaje się, że chorzowianie już zimą uwierzyli w to, że się utrzymali. Tymczasem świetna postawa bielszczan zaczyna... paraliżować zespół. Niebieskim teoretycznie do utrzymania brakuje 3-4 punktów, ale mogą mieć problem z ich wywalczeniem.

Ruch czekają pojedynki na wyjeździe z Lechią Gdańsk, Wisłą Kraków i Jagiellonią Białystok oraz spotkania na własnym stadionie z Pogonią Szczecin i Legią Warszawa. Z taką grą ze zdeterminowanymi przeciwnikami Ruch może punktować sporadycznie.

To już przerabiali

Podobne zdarzenia miały miejsce w 2009 roku. Wówczas sytuacja w lidze Niebieskich była jeszcze gorsza. Jednak przyjście Waldemara Fornalika odmieniło zespół. Teraz w Chorzowie nikt zmiany trenera nie planuje, bo nowemu szkoleniowcowi trzeba zapłacić. Przy Cichej, w związku z niską pozycją w lidze, a co za tym idzie niższymi wpływami na koniec sezonu, już rozpoczęto wariant oszczędnościowy. Należy również pamiętać, że Jacek Zieliński jest drugim szkoleniowcem Ruchu w sezonie.

Brak lidera = brak drużyny

Gdyby przed rokiem ktoś powiedział, że po 365 dniach Niebiescy będą w dole tabeli, wielu pukałoby się w czoło. Tymczasem odejście Waldemara Fornalika oraz Rafała Grodzickiego, Wojciecha Grzyba i Pawła Abbotta sprawiło, że w szatni zabrakło lidera. Zimą dołączył do zespołu Marcin Baszczyński, ale defensor wydaje się na razie bardziej sfrustrowany zastaną sytuacją i nie dał drużynie tego, czego oczekiwali od niego kibice. Wprawdzie "Baszczu" gra dużo pewniej niż na początku rundy, jednak partnerzy w defensywie z nieobliczalnym Piotrem Stawarczykiem na czele zadania mu nie ułatwiają.

W piersi przy Cichej powinni uderzyć się wszyscy. Od działaczy, przez piłkarzy, po kibiców. Frekwencja w Chorzowie diametralnie spadła i takiej sytuacji nie można tłumaczyć tylko i wyłącznie niskim standardem obiektu, na którym swoje mecze rozgrywa Ruch. Jak widać Niebiescy mają wielu kibiców sukcesu, którzy na spotkania przychodzą tylko wtedy, gdy drużyna plasuje się wysoko lub też gra derbowy mecz z Górnikiem Zabrze.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×