Po 160 dniach posuchy napastnik gliwiczan w końcu wpisał się na listę strzelców. Ostatni raz trafił do siatki rywali... w grudniu przeciwko Polonii Warszawa. - Bardzo ciężko od dłuższego czasu pracowałem na tę bramkę. Wcześniej brakowało mi szczęścia, gdy dochodziłem do dobrych sytuacji. Jak sędzia podyktował karnego, to zdecydowałem się podejść do piłki i go wykonać. Udało się i jestem z tego powodu bardzo zadowolony - cieszył się po meczu Ruben Jurado, napastnik Piasta Gliwice.
Spotkanie niebiesko-czerwonych ze Śląskiem Wrocław miało dramatyczny przebieg. Gospodarze do przerwy przegrywali 0:1, by po zmianie stron w niecały kwadrans wyjść na prowadzenie 2:1. Później jednak stracili gola na 2:2, a z boiska wyleciał Paweł Oleksy. Gdy wydawało się, że wszystko skończy się podziałem punktów, to w 94. minucie Radosław Murawski zapewnił gliwiczanom pełną pulę. - Straciliśmy gola na 0:1, ale później walczyliśmy o odwrócenie losów spotkania i graliśmy na maksimum swoich możliwości. Po przerwie byliśmy nastawieni na zmianę rezultatu, chcieliśmy cały czas atakować i udało się zdobyć dwa gole. Później niestety goście wyrównali po rzucie karnym, a my graliśmy w dziesiątkę. Mimo tego nadal byliśmy zdeterminowani, aby wygrać i cel swój osiągnęliśmy - skomentował Hiszpan.
Niedzielne zwycięstwo pozwoliło podopiecznym Marcina Brosza wskoczyć na trzecie miejsce w tabeli, kosztem właśnie pokonanego Śląska. Puchary w Gliwicach są zatem na wyciągnięcie ręki. - Zasługujemy na to, gdzie w tej chwili się znajdujemy. Wszyscy bardzo ciężko pracujemy i walczymy o jak najwyższe cele. Obecną pozycję zajmujemy dzięki swoim umiejętnościom, a co najważniejsze, nie jest to pozycja przypadkowa - podkreśla snajper.
Po sezonie zawodnikowi kończy się kontrakt z Piastunkami. Czy zdecyduje się on na jego przedłużenie? - W tej chwili najważniejsze jest dla mnie to, żeby grać i być jak najlepiej przygotowanym do każdego kolejnego meczu. Decyzję co do mojej przyszłości podejmę później - zakończył Ruben Jurado.