Miłosz Przybecki: Chcemy wszystkim pokazać, że jesteśmy drużyną

Miłosz Przybecki był najlepszym piłkarzem Polonii Warszawa w meczu z Górnikiem Zabrze. Filigranowy skrzydłowy w meczu przy Roosevelta strzelił bramkę i zaliczył asystę, prowadząc zespół do zwycięstwa.

Marcin Ziach
Marcin Ziach

Dwa lata temu Miłosz Przybecki był bliski transferu do Górnika. Działacze klubu z Roosevelta nie byli jednak wystarczająco zdeterminowani, by pozyskać bramkostrzelnego piłkarza i ten obrał kierunek na stolicę, podpisując kontrakt z Polonią Warszawa. W rundzie wiosennej uzdolniony skrzydłowy jest czołowym graczem Czarnych Koszul i w sobotę poprowadził swój zespół do zwycięstwa w Zabrzu.

- Na pewno wysokość tego zwycięstwa może być dla nas zaskoczeniem. Jechaliśmy do Zabrza po trzy punkty, bo nie było innej opcji. Wygraliśmy, ale wynik jest dla nas na pewno miłą niespodzianką - przyznaje Przybecki.

Kluczem do zwycięstwa Polonii były zabójcze, szybkie kontrataki. Wszystkie cztery bramki stołeczna drużyna zdobyła po szybko wyprowadzonych akcjach kontrujących. - Nasza taktyka zakładała pogranie piłką i posyłanie dłuższego zagrania na naszych szybkich skrzydłowych. Taktyka okazała się być słuszną, bo dała nam praktycznie wszystkie bramki w tym meczu - analizuje pomocnik drużyny z Konwiktorskiej.

Zmagający się z potężnymi problemami natury finansowo-organizacyjnej klub z Warszawy nie otrzymał licencji na grę w T-Mobile Ekstraklasie w przyszłym sezonie. Wielu zawodników Czarnych Koszul już teraz szuka nowych klubów. - Mój kontrakt z Polonią obowiązuje jeszcze przez rok i dziś ciężko jest mi powiedzieć co będzie latem. Przyszłość klubu dla nas wszystkich jest wielkim znakiem zapytania. Teraz jest nieciekawie, ale miejmy nadzieję, że się coś poprawi, bo przyszedł do klubu nowy inwestor. Jest iskierka nadziei - dodaje Przybecki.

Zawodnicy i sztab szkoleniowy Polonii odcinają się od zamieszania wokół klubu. - Chcemy wszystkim pokazać, że mimo takich problemów jesteśmy drużyną i trzymamy się razem. Ostatnio widać, że idzie ku dobremu, bo zaczęliśmy wygrywać. Nasza seria porażek nie była sprawiedliwa. Wszystko przegrywaliśmy jedną bramką, tracąc ją w ostatnich fragmentach gry. Teraz karta się odwraca - uśmiecha się piłkarz stołecznego klubu.

Europejskie puchary głowy zawodnikom warszawskiego klubu nie zaprzątują. - W naszej sytuacji liczy się każdy następny mecz. Zostały trzy kolejki do końca sezonu i chcemy w nich zdobyć dziewięć punktów, a potem zobaczymy co nam to da - puentuje gracz Czarnych Koszul.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×