Kamil Kurowski: Po sezonie wracam do Legii

Niespełna 19-letni pomocnik Kolejarza Stróże, bardzo korzystnie prezentuje się na pierwszoligowych boiskach. W meczu z Okocimskim Brzesko strzelił jedną z trzech bramek dla swojego zespołu.

Tym samym przyczynił się do szóstego zwycięstwa Kolejarza w rundzie wiosennej. W 64. minucie potyczki z Piwoszami, precyzyjnie wykonał rzut wolny z 20 metrów i strzałem w prawy róg nie dał szans Dawidowi Mieczkowskiemu. - Przed meczem nie było powiedziane, że to ja mam wykonywać rzuty wolne, choć pracowałem nad tym elementem na treningach. Czułem się na siłach, więc podszedłem do piłki i wyszło, jak wyszło - powiedział Kamil Kurowski.

Podopieczni trenera Przemysława Cecherza wszystkie gole strzelili dopiero po przerwie. W pierwszej odsłonie stroną przeważającą był Okocimski, a gospodarze za bardzo cofnęli się do defensywy. - Pierwsza połówka była zdecydowanie słabsza w naszym wykonaniu. Na szczęście rywal się wtedy wyszumiał i później zabrakło mu sił, czego efektem były nasze trzy trafienia - dodał gracz wypożyczony z Legii Warszawa.

18-letni pomocnik rozegrał dobre zawody (a szczególnie drugą połowę), gdzie obok bramki miał też udział w akcji, po której trafił do siatki Adam Giesa. - Jestem zadowolony ze swojej gry, bo byłem "pod piłką". Moje wypożyczenie do Kolejarza dobiega końca, więc trzeba pokazać się z jak najlepszej strony. Po sezonie wracam do Legii i zamierzam walczyć o swoje - zapewnia Kurowski.

Urodzony w Nowym Sączu i stawiający pierwsze kroki w Grodzie Podegrodzie zawodnik, jest też powoływany do reprezentacji Polski do lat 19 przez trenera Marcina Sasala. 5 czerwca rozpocznie się drugi turniej eliminacyjny do mistrzostw Europy. Polacy zmierzą się z Hiszpanią, Chorwacją i Grecją. - Gra w kadrze jest dla mnie ogromnym wyróżnieniem. W zespole mamy sporo chłopaków z klubów zagranicznych (m.in. Arkadiusz Milik z Bayeru Leverkusen - przyp. red.), a ja jestem jedyny z I ligi. Wcześniej nie dostawałem tylu szans, a teraz regularnie pojawiam się na boisku. Jest więc okazja, by dobrze się zaprezentować - zakończył Kamil Kurowski.

Komentarze (0)