Krzysztof Kotorowski nie miał łatwego zadania w meczu Lecha z Austrią Wiedeń. Bramkarz poznańskiego zespołu musiał bronić groźne strzały rywali, a także uważać, by od fanów rywali nie oberwać zapalniczką.
- W drugiej połowie kibice rzucali we mnie zapalniczkami. Dziwne było zachowanie sędziego, który nie zareagował, kiedy poleciały trzy. Dopiero się zainteresował, kiedy znalazłem w polu karnym aż sześć - powiedział Kotorowski.
Źródło artykułu: