Zielono-czarni spisują się poniżej oczekiwań, a już szczególnie kiepsko radzą sobie w meczach wyjazdowych. Mimo wszystko wywalczyli punkt w Niecieczy. Na własnym stadionie zaś są zespołem groźnym dla każdego przeciwnika. W niedzielę zremisowali 1:1 z Flotą Świnoujście. Prowadzenie objęli w kuriozalnych okolicznościach, gdyż po dośrodkowaniu Michała Renusza piłkę do siatki skierował... Stasiak. - Na pewno to był przypadek. Szukałem któregoś z kolegów, ale odbił zawodnik Floty i objęliśmy prowadzenie - przyznaje 25-letni skrzydłowy.
[tag=566] Bogdanka">
Bogdanka[/tag] nie utrzymała należytej koncentracji i z korzystnego wyniku cieszyła się tylko przez cztery minuty. Rywale przeprowadzili składną kontrę, która zakończyła się faulem tuż przed polem karnym i pięknym strzałem Bartłomieja Niedzieli z rzutu wolnego. - Po raz kolejny straciliśmy głupią bramkę, bo to nie jest tak, że padła po koronkowej akcji - nie ukrywa Tomasz Nowak.
Łęcznianie zajmują 12. miejsce w tabeli. Zanosi się więc na najgorszy sezon od ich powrotu na zaplecze ekstraklasy w 2008 roku. Bogdanka ma jednak szansę na niewielką poprawę swojej pozycji. - Na pewno punktów nie ma tyle, ile powinno być. Myślę, że powinniśmy walczyć do końca sezonu, żeby zakończyć go w środku tabeli - podkreśla Renusz.
Renusz to jedna z najjaśniejszych postaci w łęczyńskiej drużynie, a z końcem czerwca wygasa jego kontrakt. Czy niezłą postawą otworzy sobie drzwi do lepszego klubu? On sam zapewnia, że jeszcze nie rozgląda się za nowym pracodawcą. - Na razie skupiam się na grze. Po sezonie zobaczymy, co się wydarzy - wyjaśnia były piłkarz Stomilu Olsztyn.