36-letni Pareiko był graczem Wisły od stycznia 2011 roku. W pierwszym sezonie pobytu w Krakowie zdobył z Białą Gwiazdą mistrzostwo Polski, ale dwa kolejne lata nie były tak owocne. W sumie dla krakowian rozegrał 88 oficjalnych spotkań, w których 35 razy zachował czyste konto i puścił 90 bramek.
- Chciałbym podziękować wszystkim, którzy w tym czasie mi tutaj towarzyszyli: kolegom i pracownikom klubu. Oczywiście pamiętam ten moment, kiedy przyjechałem do Krakowa, ale i na pewno zapamiętam też ten ostatni dzień. Takie jest życie piłkarza, ale zostawiam tutaj kawałek mojego serca, zarówno dla kibiców, jak i osób, które tu spotkałem. Bardzo dziękuję za wszystko! Myślę, że jeszcze tu przyjadę, ale już jako kibic - mówi Estończyk.
Jakie są jego najbliższe zawodowe plany? - Chciałbym grać dalej, jeszcze przez dwa, trzy lata. Nastąpił taki, a nie inny moment, lecz myślę, że znajdę jakiś klub. Jeśli nie uda się iść dalej tą ścieżką, to wtedy będę rozważał inne rozwiązanie. Teraz naprawdę nie myślę o tym, bo mam jeszcze zdrowie i chęć do gry - mówi Pareiko i zdradza, że być może zostanie w Polsce: - Są w Polsce tylko trzy kluby, w których mógłbym grać i jeśli dostanę propozycję, to wtedy ją przemyślę. Nie chciałbym teraz mówić, jakie to zespoły. Nie mogę wykluczyć, że jednak nie pojawię się tutaj w przyszłym sezonie, ale życie pokaże.
Pareiko grał dla klubu z Reymonta przez 2,5 roku. Co jest dla niego najmilszym wspomnieniem? - Ważne było zdobycie mistrzostwa Polski oraz awans do Ligi Europejskiej. Chwila, w której zabrakło nam zaledwie trzech minut, aby awansować do fazy grupowej Ligi Mistrzów także pozostanie w moim sercu. Wydaje mi się, że więcej było tych momentów pozytywnych, niż negatywnych.