Legia Warszawa to zespół, który w lidze strzelił najwięcej bramek. Z kolei Ruch Chorzów ma najbardziej dziurawą defensywę w T-Mobile Ekstraklasie. Dlatego też brak bramek w meczu przy Cichej w czwartkowym pojedynku mógł zaskakiwać. Trener nowych mistrzów Polski Jan Urban wyjaśnił dlaczego tak się stało. - Ruch nastawił się na kontry i bronił się niemal całym zespołem. Muszę przyznać, że gospodarze mieli dużo cierpliwości, wszak my przez długie fragmenty rozgrywaliśmy piłkę na ich połowie - zauważył szkoleniowiec Legionistów. - Zabrakło nam bramki. Gdybyśmy przed przerwą wykorzystali jedną z kilku dogodnych okazji bramkowych, to mecz mógł wyglądać zupełnie inaczej. Chorzowianie musieliby się otworzyć, a to by nam mogło ułatwić zdobywanie kolejnych goli. Przy wyniku 0:0 nie jest łatwo grać przeciwko drużynie skupionej tylko i wyłącznie na obronie bramki. Trzeba przyznać, że Ruch robił to dobrze - dodał szkoleniowiec.
Urban podkreślił, że po wydarzeniach w końcówce należy cieszyć się z punktu. W 89. minucie Grzegorz Kuświk strzelił do niemal pustej bramki, ale piłkę wybił jeden z obrońców. - Cierpliwość Ruchu mogła zostać nagrodzona. W pierwszej połowie gospodarze mieli jedną okazję, a drugą pod sam koniec spotkania. Wtedy nam sprzyjało szczęście - zakończył trener nowych mistrzów Polski.
Jan Urban po meczu z Ruchem: Zabrakło jednego
Po raz pierwszy od zapewnienia sobie mistrzostwa Polski Legia Warszawa zagrała mecz ligowy. Wojskowi przy Cichej niemal przez całe spotkanie atakowali, ale gola zdobyć nie zdołali.