Pożegnanie Bogdanki w niezłym stylu

W ostatnim meczu przed własną publicznością zielono-czarni dostarczyli kibicom wielu emocji. Choć zremisowali z Sandecją Nowy Sącz 2:2, to byli bliscy zgarnięcia pełnej puli.

Paweł Patyra
Paweł Patyra

Gospodarze fatalnie rozpoczęli sobotnie spotkanie. Nie minęły dwa kwadranse, a już przegrywali 0:2 i musieli radzić sobie w osłabieniu po czerwonej kartce dla Michała Benkowskiego. - I połowa była słaba w naszym wykonaniu. Spadły na nas dwa ciosy, a do tego jeszcze czerwona kartka - nie ukrywa Tomasz Nowak.

Na łęczyński zespół ożywczo podziałała przerwa. Zawodnicy przyznają, że podczas 15 minut spędzonych w szatni doszło do ostrej wymiany zdań, która pobudziła drużynę. - W szatni powiedzieliśmy sobie kilka mocnych słów i chcieliśmy za wszelką cenę odrobić te dwie stracone bramki - zauważa Michał Renusz.
Za faul na Renuszu sędzia podyktował rzut karny, po którym padł kontaktowy gol dla gospodarzy Za faul na Renuszu sędzia podyktował rzut karny, po którym padł kontaktowy gol dla gospodarzy
Po zmianie stron to Bogdanka nadawała ton grze. Olbrzymie zaangażowanie gospodarzy sprawiło, że liczebna przewaga przeciwnika stała się niewidoczna. Zielono-czarni ambitnie walczyli o komplet punktów, ale ostatecznie zremisowali i ugrzęźli na 12. miejscu w tabeli. - Trzeba zostawić dużo serca i zdrowia na boisku, a to zaprocentuje. Wyszliśmy na II połowę bardziej zdeterminowani i odrobiliśmy straty. Przy odrobinie szczęścia mogliśmy strzelić jeszcze jedną bramkę - ocenia Nowak. Bombowy kiks - relacja z meczu Bogdanka Łęczna - Sandecja Nowy Sącz
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×