Zbigniew Boniek: Nie możemy tylko krytykować

- Trzeba spokojnie rzeczy przeanalizować i wyciągać wnioski - powiedział po spotkaniu z Mołdawią prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej. Dla Bońka eliminacje do mundialu nie są jeszcze przegrane.

Artur Długosz
Artur Długosz
- Ten mecz trzeba było wygrać. Chcieliśmy zwyciężyć, ale się nie udało. Piłka taka jest. Jeżeli się przez pierwsze 30 minut dominuje na boisku, stwarza się kilka okazji, a nie kończy się, gdy trzeba strzelić gola, a potem przeciwnikowi z naszego rzutu wolnego daje się możliwość wyrównania, to wkrada się nerwowość. W drugiej połowie było już trochę chaosu, bo siły opadły, a oni stanęli we własnym polu karnym. Można powiedzieć, że to taki remis, który na pewno pozytywnie nie wygląda - mówił po meczu z Mołdawią Zbigniew Boniek.

- Chciałbym, żeby zawsze reprezentacja Polski wygrywała. Na pewno nie można piłkarzom odmówić ambicji. Gdyby Rybus strzelił bramkę, gdyby Polanski podał do Lewandowskiego... Potem już było dużo chaosu. Zmiany nie wprowadziły nic dobrego i zremisowaliśmy mecz, który według mnie można było spokojnie wygrać - dodał.

Remis w piątkowym spotkaniu ogranicza nasze szanse na awans do brazylijskiego mundialu. Prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej nie zamierza jednak natychmiast zwalniać Waldemara Fornalika. - Nie jestem taki w gorącej wodzie kąpany. Jeżeli wygramy cztery mecze, to mamy 21 punktów. W piłce i sporcie to jest tak, że trzeba walczyć zawsze do końca. Na pewno, jak przyszedłem jako prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej, powiedziałem że mundial w Brazylii to jest tylko wielka niespodzianka, bo nie mamy jeszcze takiej drużyny. Z każdym wynikiem trzeba się przespać, trzeba spokojnie rzeczy przeanalizować i wyciągać wnioski - skomentował.

 - Eliminacje są bardzo ciężkie. Kto powiedział, że eliminacje są przegrane? Przegrane nie są. Jak wygramy cztery mecze, to co się stanie? Nie możemy tylko krytykować. Musimy na to spojrzeć z innej perspektywy. Czarnogóra, która była faworytem, przegrała u siebie 0:4 z Ukrainą, która grała w dziesiątkę. To świadczy o tym, że ta grupa jest wyrównana. My mamy jeden mecz mniej. Jeżeli byśmy wygrali, to mamy dwanaście punktów czyli dalej walczymy - podkreślił.

Zbigniew Boniek nie był też w szatni tuż po meczu. - Ja do szatni chodzę rzadko, bo po co tam chodzić? Po końcowym gwizdku sędziego cisza jest najlepsza. Jakieś wyciąganie wniosków na szybko jest absolutnie niepotrzebne. Na pewno drużyna grała ambitnie i było widać, że za wszelką cenę chciała coś zrobić. Potem brakło pomysłu, umiejętności, mądrości. Zmiany, które zostały dokonane, tej drużyny nie uskrzydliły. Szkoda, że w pierwszych trzydziestu minutach reprezentacja Polski nie potrafiła strzelić gola. Rybus by zdobył gola na 2:0 i według mnie byłoby po meczu. To jest jednak takie gdybanie i szukanie alibi. My nie jesteśmy od tego, aby alibi szukać tylko musimy się zderzyć z rzeczywistością. Ona jest taka, że prawdopodobnie szanse na wyjazd do Rio się bardzo oddaliły. To wcale nie znaczy, że ich nie ma. Jak będziemy robili tylko nerwowe ruchy, to nic z tego nie wyniknie - podsumował Boniek.
To już jest koniec. Zmiana selekcjonera? - relacja z meczu Mołdawia - Polska

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×