Koncert frajerstwa - relacja z meczu Flota Świnoujście - Termalica Bruk-Bet Nieciecza

Smutek, gorycz, rozczarowanie - te emocje królowały po spotkaniu w Świnoujściu. Flota i Termalica stworzyły kapitalne widowisko i... przegrały awans.

Takiego meczu nie było w Świnoujściu od wielu miesięcy. Naprawdę trudno wyliczyć wszystkie sytuacje podbramkowe i zwroty akcji, którymi mogli emocjonować się kibice.

Wszystko zaczęło się jednak dość spokojnie. Flota Świnoujście wyszła na mecz z dwoma defensywnymi pomocnikami, czwórką obrońców i nie przeprowadziła anonsowanej ultra-ofensywy. Potrzebowała kilkunastu minut, aby znaleźć sposób na dobrze zorganizowanych rywali. Nie oznacza to jednak, że nie mogła objąć prowadzenia. Najpierw Tomasz Musiał nie gwizdnął karnego po przewinieniu na Arkadiuszu Aleksandrze, następnie Charles Nwaogu spudłował w sytuacji sam na sam z Sebastianem Nowakiem.

Termalica Bruk-Bet Nieciecza grała dość spokojnie i nic nie zapowiadało nadciągającej katastrofy. Na dodatek po 35. minutach objęła prowadzenie dzięki uderzeniu głową Andrzeja Rybskiego. Bramka ta praktycznie odebrała świnoujścianom szanse na awans, nie odebrała im jednak zaangażowania i chęci na fajne pożegnanie z publicznością.

Jeszcze przed przerwą zaskoczyli Termalikę golem Christiana Nnamaniego, który spokojnie ulokował piłkę w siatce w sytuacji sam na sam. W szatniach piłkarze dowiedzieli się o prowadzeniu Cracovii w Legnicy. Jak zareagowali? Niecieczanie sprawiali wrażenie, jakby stres i stawka spętały im nogi, tymczasem Flota wybiegła na drugą połowę naładowana energią.

Wyspiarze stworzyli sobie niezliczoną ilość sytuacji strzeleckich, wyprzedzali gości w każdym sektorze boiska, w końcu wbili aż trzy bramki. Pierwszą z nich w 57. minucie po podaniu Charlesa Nwaogu i trąceniu piłki przez Sebastiana Olszara. Prowadzenie podwyższył w 84. minucie Bartosz Śpiączka, który precyzyjnie skontrował lot dośrodkowania z prawego sektora. Wynik ustalił także uderzeniem głową Michał Stasiak.

Ofensywni gracze Floty pozbawili Termalicę marzeń o awansie
Ofensywni gracze Floty pozbawili Termalicę marzeń o awansie

Goście nie potrafili odpowiedzieć, niczym trąceni obuchem stali i przyglądali się kanonadzie świnoujścian. Awans wymykał im się z rąk, a kapitalnie dysponowana Flota hamowała ich starania w zarodku. Kazimierz Moskal reagował zmianami i dopiero wprowadzeni przez niego piłkarze zagrozili bramce Grzegorza Kasprzika. Jakub Biskup przegrał pojedynek oko w oko z bramkarzem w 69. minucie, a Dariusz Pawlusiński w doliczonym czasie strzelał do pustej bramki tak lekko, że z rozpaczliwą interwencją na linii bramkowej zdążył Bartłomiej Niedziela.

Taki obrót wydarzeń spowodował, że w Świnoujściu nikt nie świętował awansu. Flota rozegrała kapitalne mecze z Zawiszą i Termalicą, ale nie potrafiła zapunktować z drużynami dołu tabeli. Termalica przegrała swoją szansę przed tygodniem, gdy w 94. minucie straciła zwycięstwo z Olimpią Grudziądz.

Marnym pocieszeniem jest fakt, że na pożegnanie stworzyli widowisko, które może być pamiętane przez lata. - Na osłodę może być ciasto albo czekolada, a nie takie zwycięstwo - gorzko skomentował po meczu Kasprzik. - Frajerstwo z naszej strony było ogromne, przypominają się dziś pamiętne słowa Grzegorza Skwary... - ocenił Kazimierz Moskal. - Mam podobne odczucia na koniec tego sezonu - wtórował Tomasz Kafarski.

Po meczu powiedzieli:

Kazimierz Moskal (trener Termaliki Bruk-Bet Nieciecza): Cóż można powiedzieć po takim meczu? Frajerstwo z naszej strony było wielkie i kiedy tak patrzę na wszystkie nasze porażki w rundzie wiosennej, to aż wierzyć się nie chce, że historia tak się powtarzała. Powinniśmy sobie zapewnić awans wcześniej. To, co wyprawialiśmy w tym decydującym meczu, także przy naszym prowadzeniu... przypomina się słynna wypowiedź Grzegorza Skwary. Dla mnie to jest wielka porażka, którą biorę też na siebie, bo kilka moich wyborów było w sobotę nietrafionych.

Tomasz Kafarski (trener Floty Świnoujście): Mam podobne odczucia na koniec sezonu, jak trener Moskal. Po naszych wcześniejszych błędach stanęliśmy przed arcytrudnym zadaniem, ale powiedziałem chłopakom, że jeżeli właściwie podejdą do meczu i dadzą kibicom radość, to będę z nich dumny. I taki jestem, bo ten mecz można było wygrać jeszcze wyżej z pretendentem do T-Mobile Ekstraklasy. Cieszymy się ze zwycięstwa, ale smucimy się, że tak niewiele zabrakło do awansu.

Flota Świnoujście - Termalica Bruk-Bet Nieciecza 4:1 (1:1)
0:1 - Andrzej Rybski 35'
1:1 - Christian Nnamani 45'
2:1 - Sebastian Olszar 57'
3:1 - Bartosz Śpiączka 84'
4:1 - Michał Stasiak 90+4'

Składy:

Flota: Kasprzik - Fryc, Stasiak, Zalepa, Jasiński (59' Niedziela), Nnamani (75' Śpiączka), Szałek (59' Bodziony), Niewiada, Olszar, Aleksander, Nwaogu.

Termalica: Nowak - Pielorz, Nalepa, Czerwiński, Piątek, Horvath, Ceglarz (74' Pawlusiński), Pleva, Jarecki (62' Biskup), Rybski, Drozdowicz (62' Sobczak).

Żółta kartka: Stasiak (Flota Świnoujście).

Widzów: 1600 (w tym 25 z Niecieczy).

Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków).

Komentarze (6)
avatar
GRFIN
9.06.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Chłopaki głowa do góry jak nie udało się teraz to może za rok dwa,my czekaliśmy na to aż 19 lat i jest,jest ekstraklasa dla Zawiszy.Dzięki za sezon powodzenia.... 
avatar
loramo
8.06.2013
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
w niecieczy nie ma internetu to kto ma tu pisać 
avatar
Bartomeul
8.06.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
zaraz przyjdą specjaliści od futbolu, którzy powiedzą że odpuścili awans. W Świnoujściu grali badziewnie ale tydzień wcześniej zabrakło im kilkunastu sekund żeby otworzyć szampany