Smuda w szatni Wisły nie musiał się przedstawiać...

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W poniedziałek [tag=2732]Franciszek Smuda[/tag] rozpoczął swoją trzecią przygodę z Wisłą Kraków. 65-letni szkoleniowiec spotkał się z piłkarzami, ale pierwszego treningu Białej Gwiazdy już nie prowadził.

Wiślacy spotkali się z nowym szkoleniowcem w poniedziałek przed południem, a następnie wyszli na boisko treningowe, na którym samego Smudy już zabrakło. Jakie było wejście byłego selekcjonera do szatni Białej Gwiazdy?

- Poszło szybko. Trener nie musiał się przedstawiać, bo powiedział, że wszyscy trenera znają. W zasadzie to tak właśnie jest - uśmiecha się Arkadiusz Głowacki.

"Głowa" jest jedynym piłkarzem Wisły, który pamięta Smudę z pracy przy Reymonta 22. Spotkał się z nim podczas jego drugiej kadencji w Krakowie. Z reprezentacji nowego trenera Białej Gwiazdy znają jeszcze Patryk Małecki, Rafał Boguski i Cezary Wilk.

- No tak, ale wszyscy znamy trenera Smudę - jego metody i styl pracy. Polacy na pewno, a obcokrajowcy pewnie zdążyli zasięgnąć opinii. Trener Smuda nie jest trenerem anonimowym, więc wydaje się, że w zarysach współpracy każdy z nas się orientuje - mówi Głowacki.

- Pierwsze spotkanie z trenerem Smudą było takie, jak się wszyscy spodziewaliśmy. Ja z trenerem pracowałem już w kadrze, więc znam jego metody i jego styl. Dla mnie nie było żadnego zaskoczenia. Wszystko działo się normalnie. Trener przywitał się, powiedział kilka słów i zaczęliśmy pracę. Nie było co kombinować i wymyślać - opowiada Wilk.

Głowacki przyznał, że Smuda nie postawił przed drużyną jeszcze żadnego celu, ale zastrzegł: - Trener zapowiedział jednak, że taka sytuacja jaka miała miejsce teraz, czyli liczenie punktów do utrzymania, jest nie do przyjęcia.

Źródło artykułu: