Przemysław Mierzwa: Bohaterem jest cała drużyna

Motor Lublin w sobotę odniósł pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w tym sezonie. Podopieczni Ryszarda Kuźmy wywieźli komplet punktów z "Ogródka", gdzie pokonali Wartę Poznań 1:0. Jest to nie lada sukces lublinian, bowiem Zieloni nie przegrali na własnym stadionie od marca, gdy w pechowych okolicznościach ulegli Piastowi Gliwice. Bohaterem Motoru był bramkarz Przemysław Mierzwa.

Spotkanie stało na dość wyrównanym poziomie. Nie dostarczyło ono jednak zbyt wielu emocji, bo działo się nie wiele. Gra toczyła się głównie w środku pola, a obie drużyny stworzyły sobie tylko kilka groźnych okazji do zdobycia gola. - W pierwszej połowie mieliśmy optyczną przewagę. Warta pod koniec stworzyła dwie sytuacje, ale udało nam się z nich wyjść obronną ręką. W drugiej połowie zdobyliśmy bramkę, cofnęliśmy się i kontrolowaliśmy przebieg gry, aby dowieźć do końca prowadzenie. Szukaliśmy tylko okazji do kontrataków - ocenia mecz z poznaniakami w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Przemysław Mierzwa.

Motor dzięki zwycięstwo nad Wartą wydostał się do strefy barażowej. Tabela jest jednak bardzo wyrównana i drużyna Ryszarda Kuźmy bardzo szybko może wydostać się nawet do górnej części tabeli, jak zarówno wrócić do strefy spadkowej. Do meczu z Wartą Motor w pięciu wyjazdowych spotkaniach zdobył tylko jeden punkt. Radość po wygranej w "Ogródku" była więc bardzo duża. - Często nas chwalili za dobrą grę. Za walory artystyczne punktów jednak nie ma. Cieszymy się ze zwycięstwa, bo było nam bardzo potrzebne - mówi golkiper lublinian.

Gdyby nie Mierzwa wynik mógłby być zupełnie inny. Warta miała kilka groźnych sytuacji, a 30-letni bramkarz w kilku z nich interweniował kapitalnie. Po meczu nie chciał się jednak wywyższać i przyznał, że zwycięstwo jest sukcesem całego zespołu. - Bohaterem jest cała drużyna. Ja w każdym meczu staram się bronić jak najlepiej potrafię, żeby pomóc drużynie. Ja bez obrońców, pomocników i napastników, nie byłbym wstanie obronić niektórych sytuacji. Chwała całej drużynie - zakończył Przemysław Mierzwa.

Komentarze (0)