Artur Długosz: Jak pan oceni to spotkanie?
Jakub Ławecki: To był typowy mecz walki i uważam, że z remisu możemy być zadowoleni. Kmita był zespołem lepszym. Nam brakowało świeżości i szybkości. Kmita grał piłką, my popełnialiśmy trochę błędów. Mieliśmy kilka stałych fragmentów gry i mogliśmy się pokusić o jakąś bramkę, co prawdopodobnie dałoby nam zwycięstwo. Uważam, że to jest sprawiedliwy rezultat. W końcu mamy pierwszy remis.
Czyli jesteście zadowoleni z tego wyniku?
- W spotkaniach na własnym boisku powinniśmy zdobywać trzy punkty. Jeśli się nie uda ta sztuka, to i remis jest dobrym wynikiem. Przy takich warunkach jakie panowały na boisku, ten wynik nas cieszy.
W tym pojedynku pozwoliliście gościom chyba jednak na zbyt wiele.
- Zdecydowanie na zbyt wiele. Zdajemy sobie z tego sprawę i będziemy chcieli nasze błędy poprawić i wyeliminować przed najbliższym spotkaniem. Mięliśmy zbyt dużo strat, Kmita grał szybkie piłki na skrzydła i potem były groźne dośrodkowania w nasze pole karne. Gracze z Zabierzowa na tym boisku czuli się bardzo dobrze. Wiele problemów sprawiali nam ich szybcy skrzydłowi.
Dokładnie. Na skrzydle świetnie radził sobie Maciej Bębenek. Mieliście spore problemy z tym graczem.
- W ogóle mieliśmy problemy z małymi zawodnikami Kmity. Dobrze, że nic nie wpadło do siatki. Duża w tym zasługa Tomka Wietechy, który kilkakrotnie wybronił trudne piłki. Należy się cieszyć, że udało nam się dowieźć ten bezbramkowy wynik do końca spotkania.
Musicie chyba podziękować i postawić duże piwo Tomkowi Wietesze.
- No na pewno. Tomek stanął na wysokości zadania. To co miał wybronić, wybronił. W pierwszej połowie Tomek ładnie wyciągnął strzał w okienko. My też mieliśmy swoje szanse i tam również świetnie spisał się bramkarz gości. Mogliśmy wygrać i przegrać. Remis jest jednak sprawiedliwym wynikiem.
Po jednym ze strzałów z rzutu wolnego golkiper gości ładnie obronił. Czy zostanie pan etatowym wykonawcą rzutów wolnych?
- W poprzednim sezonie wykonawcą rzutów wolnych był Przemek Pałkus. Teraz jest też Krzysiek Trela. Trener powiedział, że z prawej strony to ja mam wykonywać wolne. Z Odrą Opole udało się strzelić, tym razem też wyszło mi uderzenie. Myślę, że póki będzie mi "siedziało", to będę podchodził i wykonywał rzuty wolne. Jeśli przestanę dobrze wykonywać te stałe fragmenty gry, to zapewne podejdzie ktoś inny.
A czego wam zabrakło, by wygrać mecz?
- Troszkę chyba nawarstwiły się te mecze. Czujemy zmęczenie. We wtorek gramy puchar z Bełchatowem, w sobotę z Podbeskidziem. Nie wiemy, jak trener podejdzie do meczu z Bełchatowem, czy da odpocząć chłopakom, czy też nie. Kmita był zespołem szybszym, zwrotniejszym. We wcześniejszych meczach to my górowaliśmy nad rywalami pod tym względem.
Tym razem zagraliście jedno z gorszych spotkań w tym sezonie.
- Zgadza się. Nie pamiętam meczu, kiedy zagraliśmy tak słabo na własnym boisku. Za dwa, trzy tygodnie nikt jednak nie będzie tego pamiętał, a my spokojnie ciułamy punkciki, które będą nam potrzebne w końcowym rozrachunku.
W statystykach Kmita był lepszy do tej pory, ale w Stalowej Woli jeszcze nie wygrał.
- Sprawdzałem statystyki i dokładnie tak jest, że to Kmita jest górą w pojedynkach z nami. My jednak nie przejmujemy się takimi rzeczami. Liczy się najbliższy mecz. Cieszę się, że nie straciliśmy bramki w tej potyczce, bo z naszą grą w ofensywie mogłoby być ciężko o strzelenie gola rywalowi.
W pojedynku pucharowym z GKS Bełchatów zagracie na 100 proc. możliwości, czy trochę ten mecz odpuścicie?
- Na pewno ten kto wyjdzie na boisko, da z siebie wszystko. Wszystko jednak będzie zależało od szkoleniowca, jak on potraktuje to spotkanie.
Bełchatów ma świetnych środkowych graczy, którzy mogą wam sprawić więcej problemów niż niscy gracze Kmity.
- Zobaczymy jak to będzie. Ja jestem bardzo ciekawy tej konfrontacji. Bardzo chętnie zmierzę się z chłopakami z ekstraklasy. To będzie prawdziwa przyjemność - skonfrontować swoje umiejętności z ich umiejętnościami. Czekam na ten mecz i chciałbym w nim zagrać. Zastanawiam się, jaka jest różnica w wyszkoleniu i umiejętnościach między nami.
Czy pana zdaniem Łukasz Garguła dostanie indywidualne krycie? Czy trener Łach będzie chciał go wyłączyć całkowicie z gry?
- W dzisiejszych czasach już nie gra się tzw. plastrów. Nasz trener preferuje grę strefą i odkąd w Stalowej Woli jest Władysław Łach, nigdy nie było indywidualnego krycia. My gramy zespołowo, przesuwamy się, bronimy strefą.
W sobotę gracie z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Jakie nastawienie panuje przed tą potyczką?
- Podbeskidzie to wymagający rywal. Widzieliśmy ich spotkanie z Górnikiem Łęczna, gdzie gracze z Bielska-Białej byli lepsi od Górników. Podbeskidzie gra na początku szybką piłkę i musimy sobie z tym jakoś poradzić. Jednak z minuty na minutę tempo ich gry siada. My jesteśmy dobrze przygotowani. Nabierzemy świeżości i uważam, że będzie dobrze.