W meczu z Wisłą Kraków boisko już w 17. minucie z powodu kontuzji musiał opuścić Luis Henriquez. Z urazem zmaga się również drugi lewy obrońca, Ivan Djurdjević, więc Franciszek Smuda musiał skorzystać z usług Jakuba Wilka. Co prawda jest on nominalnym lewym pomocnikiem, ale szkoleniowiec poznaniaków już kiedyś wielokrotnie wystawiał go w defensywie. Wilk w Krakowie spisał się dobrze i wszystko wskazywało na to, że w meczu Pucharu UEFA z Austrią Wiedeń to właśnie on wybiegnie na lewej stronie obrony. Smuda zdecydował się jednak na inne rozwiązanie i przesunął na tą pozycję z prawej flanki Grzegorza Wojtkowiaka. - Myślałem, że w Wiedniu zagram na lewej obronie. Z Wisłą w ogóle nie byłem rozgrzany, wszedłem na boisko i zagrałem niezłe spotkanie. Trener zdecydował się jednak na inne rozwiązanie i nie pozostało nic innego, jak czekać na swoją szansę - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Jakub Wilk.
Ustawienie z Wiednia jednak się nie sprawdziło i już w kolejnym meczu ligowym z Piastem Gliwice "Wilczek" wybiegł na boisko w pierwszym składzie. - Do optymalnej dyspozycji jeszcze brakuje mi trochę ogrania. Prawie rok nie występowałem w pierwszym składzie, tylko wchodziłem i grałem ogony. Czeka mnie trochę pracy. Kondycyjnie jest dobrze, ale brakuje zgrania z drużyną - opowiada Wilk. Gliwiczanie rzadko atakowali, dlatego 23-letni piłkarz nie miał zbyt wiele pracy w defensywie. Były więc okazje do włączania się do akcji ofensywnych, w których radzi sobie całkiem nieźle z racji jego nominalnej pozycji. - Ciągnie mnie do pomocy. Piast stanął i się bronił, więc miałem dużo miejsca, żeby iść do przodu. Z lepszymi zespołami tych wejść będzie jednak mniej, bo na pewno będą grały ofensywnie - dodaje lechita.
Lech wygrał z Piastem 1:0, chociaż zwycięstwo nie przyszło łatwo. Lechici seryjnie marnowali stuprocentowe sytuacje, co w konsekwencji doprowadziło do nerwowej gry, z której wynikało wiele strat. - Było to ciężkie spotkanie. Piast bronił się na własnej połowie i czekał na możliwość wyprowadzenia kontrataku. Mieliśmy cztery stuprocentowe sytuacje, z których mogliśmy chociaż z dwie wykorzystać, aby uspokoić sytuację. Najważniejsze jednak, że wygraliśmy - analizuje niedzielny pojedynek Wilk.
Teraz poznaniaków czeka prawdziwy maraton ważnych spotkań. W środę w Gliwicach odbędzie się kolejny mecz z Piastem, tym razem w ramach Pucharu Polski. Później wyjazd do Łodzi na pojedynek z ŁKS, a następnie dwa bardzo ważne spotkania z Austrią Wiedeń i Legią Warszawa. - Będzie to dla nas prawdziwy test kondycyjny, bo mamy ciężkie mecze przed sobą i musimy pokazać na co nas stać. Mamy trochę kontuzjowanych zawodników, ale myślę, że trener odpowiednio wszystko poukłada, żeby każdy był przygotowany w stu procentach - mówi Wilk, który uważa, że słabsza gra z Piastem mogła wynikać ze zmęczenia. -W Wiedniu nie grałem, więc jestem wypoczęty i mam sporo chęci do gry. Koledzy mogą być trochę podmęczeni, bo zostawili wszystkie siły w meczu w Austrii.
Lech w tym sezonie bierze udział w wielu rozgrywkach. Oprócz Pucharu Ekstraklasy, do wszystkich podchodzi jednak bardzo poważnie i nie zamierza odpuszczać żadnego meczu. Wilk zdaje sobie sprawę, że jakieś potknięcie może w końcu przytrafić się Kolejorzowi. - Wszystkich meczów nie da się wygrać, ale na boisko wychodzimy z nastawieniem, żeby w każdym spotkaniu zwyciężyć. Mam nadzieję, że najbliższy mecz Pucharu Polski wygramy i wszystko będzie dobrze - zakończył optymistycznie Jakub Wilk.