Wojskowi na własnym stadionie pokonali Partizana Belgrad 2:1 oraz Fluminense FC 2:0. Jan Urban - zgodnie z zapowiedzią - w tych dwóch meczach wystawił dwie różne "11". - Ten turniej to dobra sprawa, rozgrywany w okresie startowym - jeśli się ma tylu zawodników, to można zagrać na dwa składy, tak jak myśmy to zrobili. To przegląd piłkarzy - powiedział szkoleniowiec.
Oprócz nowych nabytków trener mistrzów Polski mógł też sprawdzić młodzież, która puka do pierwszego składu Legii. - Cieszę się z postawy niektórych zawodników: Cichockiego, który dobrze zagrał z "Rzeźnikiem", Mikita pokazał, że ma papiery na granie i będziemy mieć z niego duży pożytek. Zostawimy Cichockiego, żeby ogrywał się razem z nami. Okienko transferowe jest długie - przyznał Urban.
Do tej pory do drużyny z Łazienkowskiej 3 dołączyli Henrik Ojamaa, Raphael Augusto, Helio Pinto, Dossa Junior i Łukasz Broź. Ten pierwszy nie zagrał jednak w turnieju przed własną publicznością. - Ojamaa i Suler mają drobne kontuzje mięśniowe, będzie trzeba poczekać około 2 tygodni na ich udział w treningach. Podobnie jest z Inakim, który ma drobną przepuklinę - trzeba będzie sprawdzić, czy będzie mógł trenować z drużyną, czy będzie potrzebny drobny zabieg - omawiał sytuację zdrowotną trener Legionistów.
Jan Urban nie ukrywa, iż wiąże duże nadzieje z piłkarzami, którzy zasilili Legię. - Po to się robi transfery. Nie wiemy jak dani zawodnicy zaaklimatyzują się w naszym kraju, kulturze i klimacie. Liczymy, że będą to wzmocnienia, ale czas nam pokaże, czy mieliśmy rację, czy pomyliliśmy się. Mam nadzieję, że ta drużyna będzie lepsza.
Szkoleniowiec pozytywnie wypowiedział się również na temat Jakuba Rzeźniczaka, który przeciwko Fluminense rozegrał 90 minut jako stoper. - Kuba naprawdę zagrał dobrze, z reguły jest skoncentrowany w meczu i to było widać. Nie komplikował sobie sprawy, dobrze wprowadzał piłkę do strefy środkowej. W grze jest agresywny, waleczny i szybki. Musiał tam zagrać, bo nie mieliśmy kim, a z drugiej strony chciałem zobaczyć Raula Bravo na lewej stronie. Po takim spotkaniu na pewno można powiedzieć, że jest jakąś alternatywą.
Mistrzowie Brazylii od marca są partnerami stołecznego zespołu. Na zasadzie wypożyczenia z Flu na Łazienkowską trafił Raphael Augusto. - To był szczególny przypadek - trochę zaspaliśmy. Uważaliśmy, że wystarczy, aby piłkarz był zdolny i miał wysokie umiejętności indywidualne - on to ma, ale jest wypożyczany po to, żeby nauczył się taktyki - ocenił Marcelo Veiga, trener drużyny z Rio de Janeiro.
Obaj szkoleniowcy na razie chwalą sobie współpracę. Niewykluczone są również kolejne wymiany zawodników. - Najważniejsze jest zbliżenie dwóch klubów. Mamy nadzieję, że na bardziej zaawansowanym poziomie współpracy będzie można mówić o szczegółach - przyznał Veiga.
Z kolei Jan Urban podkreślił, że otrzymał sygnały o tym, że młodzi Brazylijczycy chętnie przywdzialiby stroje Legii chociaż - jak żartował - drużyny chyba nie byłoby obecnie stać na żadnego z nich. - Widać, że to są piłkarze niesamowicie wyszkoleni technicznie, znakomicie operują piłką i z przyjemnością się ich ogląda. Podejrzewam, że niejeden z nich znalazł by sobie miejsce w naszej drużynie - być może w przyszłości z tego skorzystamy, zobaczymy, jak sytuacja się będzie rozwijała. Z tego, co mówił prezes, są bardzo zadowoleni z pobytu tutaj i wielu z nich chciałoby zagrać w Legii. Być może kiedyś skorzystamy i na tym wygramy.