Pasy są beniaminkiem T-Mobile Ekstraklasy, ale to nie oznacza, że przed inauguracją sezonu klękają przed rywalami. Wręcz przeciwnie, trener Stawowy zapowiada, że jego zespół z każdym przeciwnikiem będzie grał w ten sam, dobrze znany z I ligi sposób, czyli będzie chciał opanować sytuację na boisku.
- Nigdy nie powiedziałem, że styl mamy opanowany do perfekcji, bo przed nami jeszcze ogrom pracy. Natomiast sposobu gry nie będziemy zmieniać - jesteśmy zespołem, który chce atakować, który chce kreować grę, który chce dominować na boisku - mówi Stawowy.
Krakowianie grali w ten sposób w minionym sezonie w I lidze, gdzie niemal większość - jeśli nie wszyscy - rywali tylko murowała dostęp do własnej bramki. Opiekun Pasów liczy na to, że w ekstraklasie przeciwnicy Cracovii będą grali odważniej.
- W ekstraklasie gra się na obiektach wysokiej klasy, a i w ekstraklasie kultura gry oraz jej poziom jest zdecydowanie wyższy niż w I lidze. Za tym idzie to, że może grać się łatwiej, bo jeśli gra się z zespołami, które nie ograniczają się do dostępu do własnej bramki. Jesteśmy drużyną, która gra od tyłu. Nasi obrońcy i bramkarz nie wybijają piłek do przodu, więc cieszę się, że będziemy grali z drużynami, które będą starały się zakładać na nas wysoki pressing. Dla nas to korzystna sytuacja i jeśli faktycznie tak będzie, to się będę z tego cieszył. Nie mam takich zawodników, którzy muszą się bać Lecha czy Legii i muszą się przed nimi tylko bronić. Stać nas na grę równorzędnych meczów z tymi zespołami. Jeśli Lech czy Legia będą chciały zdominować boisko, to spotka się z taką samą chęcią z naszej strony. Ciężko teraz ocenić, kto kogo zdominuje. Gra z kontrataku to nie jest nasz sposób grania. Mamy swój styl, nad którym pracujemy i nie będziemy go zmieniali. Ja wierzę w swoją drużyną i wierzę, że stać ją na prowadzenie gry - przekonuje Stawowy.
Trener Cracovii jest pewny tego, że jego podopieczni są odpowiednio przygotowani do startu sezonu zarówno pod względem sportowym, jak i mentalnym: - Zawodnicy nie mogą się już doczekać pierwszego meczu, ale nad tym też trzeba panować, żeby nie było przemotywowania. Oni dzielnie przez cały rok walczyli o ekstraklasę, więc dziwne, gdyby start ekstraklasy był im obojętny. nie robiło to na nich wrażenia. Jeśli chodzi o nastawienie psychiczne, to myślę, że oni w I lidze przeszli dobrą szkołę radzenia sobie z presją i świadomość osiągnięcia konkretnego wyniku. Sądzę, że nie będzie widać po nich obciążenia psychicznego, bo nikt przed nimi nie stawia celu w postaci mistrzostwa Polski czy awansu do europejskich pucharów. Naszym celem jest awans do pierwszej ósemki, a to cel, który nie powinien paraliżować. Start jest ważny, ale o niczym nie przesądza, o niczym nie będzie mówił.
Piast Gliwice, z którym Pasy zagrają na inaugurację sezonu, ma za sobą już pierwszy oficjalny mecz. W czwartek drużyna Marcina Brosza zagrała na wyjeździe z Karabachem Agdam w II rundzie eliminacji Ligi Europejskiej (1:2). Stawowy twierdzi, że daleka podróż będzie w tym wypadku bez znaczenia dla formy gliwiczan.
- Piast może być zmęczony podróżą, meczem, ale bardzo ważne jest to, żeby łapać rytm meczowy przez spotkania o stawkę. Zawsze pierwsze przetarcie w meczu o stawkę jest istotne i Piast ma to za sobą, a my dopiero przed sobą. Nie patrzyłbym na to, że Piast może być zmęczony podróżą albo meczem pucharowym, bo dziś cały sztab ludzi pracuje nad tym, żeby piłkarze byli zregenerowani - komentuje krakowski szkoleniowiec i dodaje: - Widziałem mecz Piasta w Internecie i sądzę, że z nami zagra całkiem inaczej niż z Karabachem. Przewaga Piasta polega na tym, że grał już w ekstraklasie i że ma już za sobą przetarcie w meczu o stawkę, ale musi uważać na Cracovię, bo nie będzie taryfy ulgowej dla nikogo, kto przyjedzie do Krakowa.