Daisuke Matsui to jeden z trzech zawodników, którzy wzmocnili jak dotąd Lechię Gdańsk w okienku transferowym. Zagrał przez pełnych 90 minut i po tym jak zdobył dwie bramki, został jednogłośnie okrzyknięty bohaterem spotkania. Jak widać, dobrze wkomponował się w nowy zespół. - Wiedzieliśmy, że potrafi grać w piłkę. Mieliśmy też świadomość, że może mieć braki w końcówce, ale wytrzymał spotkanie. Czeka go dużo pracy. Wielu zawodników ma możliwość uczyć się od niego, bo przyjemnie się z nim trenuje. Jest też grupa młodych jak Dawidowicz i Frankowski, którzy pokazali się bardzo dobrze. Wierzę, że on będzie scalał rutynę z młodością i poprowadzi ich do przodu - powiedział po meczu Michał Probierz.
Sam Japończyk był nieco zaskoczony całą sytuacją, gdyż nie spodziewał się iż to on będzie na ustach wszystkich kibiców w Gdańsku. - Po prostu grałem w moim stylu, chociaż mówiąc szczerze nie pamiętam kiedy ostatnio zdobyłem dwie bramki w jednym meczu. Utrzymywanie piłki nie sprawia mi problemów i lubię być aktywny na boisku. Na razie jeszcze nie jestem zgrany z nowymi kolegami z drużyny, jednak wszyscy mamy świadomość że nic nie dzieje się od razu. To bardzo młoda drużyna i myślę, że krok po kroku będziemy się coraz lepiej rozumieć - powiedział piłkarz mający za sobą grę w takich klubach, jak Le Mans, AS Saint-Etienne, czy też Tom Tomsk.
Poniedziałkowe spotkanie było debiutem Matsui w lidze polskiej. - Na razie ciężko mi wypowiadać się o poziomie ligi. Jak miałbym ją porównać do ligi francuskiej, to istotną różnicą jest przede wszystkim to, iż we Francji jest wielu bardzo dobrze zbudowanych zawodników, jak Christopher Oualembo. Gra przeciwko tego typu obrońcom wymagała ogromnego wysiłku, co sprawiało mi problemy - przyznał ofensywnie usposobiony pomocnik.
Teraz od 32-latka fani biało-zielonych będą z pewnością wymagali bardzo wiele. - Na pewno nie lubię się czuć jak lider - zaśmiał się Japończyk. - Jak jednak doszło do takiej sytuacji, muszę podjąć rękawicę. Potrzebuję do tego tylko piłki. Czułem się dobrze na boisku. Bardzo mi się spodobał stadion w Gdańsku oraz kibice, którzy świetnie dopingowali nas przez cały mecz. Byli też dla mnie bardzo mili. Wiem, że teraz będą ode mnie więcej wymagać. Ja jednak również chcę kontynuować passę i strzelać bramki - zakończył Daisuke Matsui w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.