Piastunki zremisowały przed własną publicznością z Karabachem Agdam 2:2 i odpadły z dalszej rywalizacji w Lidze Europejskiej. - Odpadliśmy i najbardziej boli to, że po 120 minutach walki, a Karabach awansował dalej. Mecz kosztował nas dużo zdrowia, ale nie udało się przejść do kolejnej rundy. Żałujemy - powiedział Csaba Horvath, obrońca Piasta Gliwice.
Bramka na 1:0 dla Azerów obciąża właśnie Horvatha. To on dał się ograć na skrzydle Reynaldo, który później świetnym dośrodkowaniem obsłużył Georga. - Pierwsza bramka idzie na moje konto. Jednak na tym mecz się nie skończył i było jeszcze dużo czasu. Udało się wrócić, strzelić dwa gole oraz mieliśmy poprzeczkę. Szkoda, bo zrobiliśmy dużo, ale w ogólnym rozrachunku remis nic nam nie dał, bo liczyło się tylko zwycięstwo i awans - zapewnił defensor.
Trafienie dla gości w dogrywce padło z niczego. Nieprzemyślane zagranie piętą Tomasa Docekala, szybka kontra i zespół z Azerbejdżanu cieszył się z awansu do III rundy. - Po stracie gola było już naprawdę ciężko. Mimo tego staraliśmy się walczyć do końca, ale nie było sił i ostatecznie niczego już nie zmieniliśmy. Na pewno nie powinniśmy byli stracić takiej bramki, popełniliśmy błąd w decydującym momencie i cały wysiłek poszedł na marne, a byliśmy blisko sukcesu. Karne to byłaby loteria i większa szansa na wyeliminowanie Karabachu - opisał były zawodnik KGHM Zagłębia Lubin. - Szkoda, że przed samym końcem goście wyrównali, bo chyba byli bardziej zmęczeni i czekali już na te jedenastki. Ciężko się pogodzić z taką porażką - dodał.
Czeski snajper gliwiczan popełnił niepotrzebny błąd, po którym drużyna z Agdamu wyrównała stan rywalizacji. Czy zatem w szatni nie było pretensji do niego o to zagranie? - Nie. Koledzy nie mieli pretensji o moją pomyłkę przy stracie na 0:1 i tak samo było w przypadku Tomasa. Jesteśmy drużyną i musimy trzymać się razem - spuentował Csaba Horvath.