Lewandowski wywołał burzę w Niemczech. "Ukarać go grzywną i wysłać na trybuny!"

Najnowsza wypowiedź Roberta Lewandowskiego zbulwersowała niemieckich dziennikarzy. Część z nich uważa, że Borussia Dortmund powinna wyciągnąć wobec zawodnika konsekwencje.

Niemal wszystkie gazety i portale sportowe zza naszej zachodniej granicy cytują i szeroko komentują ostatnie ostre słowa Roberta Lewandowskiego: - Nie ukrywam, że czuję się oszukany. Mecz w Superpucharze z Bayernem to dopiero początek sezonu. Nie wiem, czy kiedyś nie stanie się tak, że cała ta sytuacja nie będzie miała gdzieś na mnie wpływu. Że przeniknie do podświadomości i przyjdzie taki moment, że zagram gorsze spotkanie.

"Lewandowski grozi Borussii, zapowiadając rozegranie słabych meczów!" - wybija Bild. "Sytuacja pomiędzy Lewandowskim a klubem nie chce się uspokoić. Polak znów krytykuje szefostwo Borussii!" - emocjonuje się DerWesten. "Lewandowski ponownie atakuje działaczy BVB. Przyznaje, że czuje się przez nich oszukany" - donosi Transfermarkt.

Dotychczasowe wypowiedzi "Lewego" o jego niezadowoleniu z konieczności pozostania w Dortmundzie nie budziły aż tak dużych emocji, jednakże słowa, w których niespełna 25-letni napastnik ostrzega przed gorszymi występami, zdziwiły i zaniepokoiły Niemców. "Lewandowski i jego otoczenie testują tolerancję działaczy Borussii" - ocenia DerWesten. "Z powodu braku transferu Lewandowski nadal jest ciężko obrażony i nie przepuszcza żadnej okazji, by to wyrazić. Czy zdenerwuje działaczy do tego stopnia, że jednak zmienią zdanie i go sprzedadzą?" - spekuluje Bild.

Najostrzejszy komentarz do postawy wicekróla strzelców Bundesligi pojawił się na portalu RuhrNachrichten. "Lewandowski, abstrahując od jego osiągnięć piłkarskich, doprowadza włodarzy Borussii do szewskiej pasji. Który pracownik może bez konsekwencji oskarżać swoich szefów o kłamstwa i oszustwa? Który członek drużyny może otwarcie mówić, że wolałby grać w innym zespole? Który kibic Borussii może nie drżeć i nie obawiać się, gdy Lewandowski w meczu z Bayernem podejdzie do rzutu karnego?" - zastanawia się felietonista Juergen Koers.

Jakie rozwiązanie proponuje dziennikarz? "Ukarać piłkarza rekordową grzywnę, zabronić mu wypowiadania się w mediach, zastosować przymusową przerwę w treningach i wysłać na trybuny. Wtedy Lewandowski przez cztery tygodnie będzie oglądał mecze wraz ze swoimi agentami, a następnie przeprosi i wróci do gry. W każdym razie Borussia powinna pokazać, kto tutaj rządzi!" - sugeruje.

Zataczający coraz szersze kręgi spór na linii Lewandowski - Borussii łagodzić stara się Hans-Joachim Watzke. - Mam teraz z Robertem dosyć szczególną relację. Rozmawiamy z sobą, chociaż nie tak często, jak miało to miejsce wcześniej. Ostatnie wypowiedzi zawodnika? Już od dawna nie komentuję tego, co piszą zagraniczne gazety - ucina prezes klubu.

Co na to druga strona? - Prawdą jest, że czekają nas jeszcze rozmowy z szefami Borussii - zapowiada agent Maik Barthel, nie precyzując jednak, czy chodzi o transfer, czy też ewentualną podwyżkę zarobków polskiego napastnika.

Źródło artykułu: