Współpraca Pepa Guardioli i Mario Mandzukicia nie układa się tak, jak życzyliby sobie tego kibice Bayernu Monachium oraz włodarze klubu. Snajper mistrza Niemiec jest zły na szkoleniowca, chociaż do końca nie wiadomo z jakiego powodu. Media sugerują, że Chorwatowi nie podoba się nowe ustawienie zespołu i fakt, że w potyczce z Borussią Dortmund momentami musiał decyzją trenera grać jako lewoskrzydłowy, a nie wysunięty napastnik.
Schodząc z murawy w meczu o Superpuchar Niemiec Mandzukić rozmyślnie nie podał ręki katalońskiemu trenerowi. We wtorek po zdobyciu bramki w potyczce turnieju Audi Cup z Sao Paulo FC 27-latek - zamiast fetować wpisanie się na listę strzelców - z grobową miną wykrzyczał nieprzychylne słowa w kierunku ławki rezerwowych, aż został skarcony przez Francka Ribery'ego. "To była wroga wypowiedź pod adresem Guardioli" - ocenił monachijski TZ.
Czy były szkoleniowiec Barcelony już po miesiącu pracy na Allianz Arena zepsuł atmosferę w zespole i wprowadził w nim podziały? Trener zapewnia, że konflikt nie istnieje i... chwali reprezentanta Chorwacji. - Mandzukić to naprawdę znakomity piłkarz - stwierdził Guardiola po spotkaniu z Brazylijczykami. - Zostawcie naszego trenera w spokoju, bo wykonuje dobrą pracę - uciął temat dyrektor sportowy Matthias Sammer.
Gol Mandzukicia i jego nieprzychylne słowa pod adresem trenera: