Wilk od środy jest wolnym zawodnikiem po tym, jak Izba ds. Rozwiązywania Sporów Sportowych PZPN przychyliła się do jego wniosku o rozwiązanie kontraktu z winy klubu. 27-letni pomocnik najprawdopodobniej będzie kontynuował karierę w II-ligowym hiszpańskim Deportivo La Coruna.
- To jest jego decyzja indywidualna. Tak zadecydował ze swoim menedżerem. Nie wyobraża sobie dalej grać w Wiśle i chce wykorzystać okazję. Nie tylko on, bo wielu piłkarzy tak robi - choćby Genkow. Ale trzeba przypomnieć, że ci piłkarze zapominają, że jak Wisła była w dobrym stanie finansowym, to zarabiali tu dobre pieniądze. Czasami trzeba być z klubem na dobre i na złe - podkreśla Smuda.
Opiekun Białej Gwiazdy twierdzi, że próbował rozmawiać z Wilkiem na temat jego zostania w Krakowie, ale nic nie wskórał: - Każdy decyduje o swojej karierze sam. Czarka znam od dłuższego czasu. Miałem go na paru zgrupowaniach kadry. Pytałem go, czy może się z tego wycofać. Nie powiedział ani "tak", ani "nie". Podjął swoją decyzją. Jeśli chodzi o zastąpienie go, to nie ma problemu.
Smuda zapytany o to, czy spodziewa się, że jeszcze jakiś zawodnik chce pójść śladem Wilka, odpowiada: - Miesiąc temu, kiedy obejmowałem zespół, powiedzieliśmy sobie z prezesem, że od 1 lipca pensje będą wypłacane regularnie i myślę, że tak jest, chociaż dopiero jeden miesiąc minął. Nie wiem, jakie są nastroje w szatni, czy ktoś coś kombinuje - nie widać tego. Widzę natomiast niesamowite zaangażowanie na treningach. Nie mam powodów, by mieć pretensje do kogokolwiek.