W swoim czwartym występie w tym sezonie Albańczyk zdobył swoją trzecią bramkę. 22-letni napastnik Jagi trafia do siatki rywali wtedy, gdy pojawia się na boisko w roli zmiennika. Tak było z Zawiszą Bydgoszcz (1:0), gdy jego gol dał Jagiellonii trzy punkty i ze Śląskiem Wrocław (3:2), gdy podwyższył prowadzenie białostoczan na 3:0.
W piątek w Krakowie zdecydował się na wykonanie rzutu wolnego w 93. minucie gry. To była dla Jagiellonii piłka meczowa, którą Balaj zamienił na punkt.
- Kiedy rozgrzewałem się z Giorgi Popchadze, mieliśmy rzut wolny i powiedziałem mu, że jeśli wejdę na boisko, to będę chciał podejść do jednego. Po meczu śmialiśmy się z tego - opowiada Balaj i dodaje: - Koledzy na boisku mówili, żebym strzelał. Zrobiłem to samo, co na treningu, czyli po prostu strzeliłem i padł gol. To cenny punkt z trudnym przeciwnikiem, jakim jest Wisła. Po 4 wyjazdowych meczach mamy 7 punktów - to dobry start.
Z wywiezienia z Krakowa jednego punktu cieszył się Michał Pazdan: - To punkt zdobyty, a nie stracony, bo niemal do końcowego gwizdka przegrywaliśmy 0:1, więc musimy go szanować. Mieliśmy kilka fajnych akcji, ale zawsze czegoś brakowało - albo ostatniego podania, albo obrońcy rywali dobrze się zachowywali. Wydawało się, że już łapiemy właściwy rytm i że to my możemy zdobyć bramkę, a sami ją straciliśmy. Dlatego przez pryzmat zdobycia gola w 93. minucie musimy cieszyć się z tego remisu.
Komentarze trenerów, źródło: T-Mobile Ekstraklasa/x-news
{"id":"","title":""}