Mateusz Klich już wcześniej miał okazję wyjść na boisko w barwach reprezentacji Polski. To był dla niego jednak tylko epizod, którego nie można porównać do środowego spotkania. - Na pewno ten mecz mogę potraktować jak debiut. Wcześniej wyszedłem na boisko w meczu z Argentyną, ale nawet nie dotknąłem piłki. Cieszę się, że strzeliłem bramkę i miałem asystę. Chciałem pokazać się z dobrej strony, więc mam nadzieję że mi się to udało - powiedział piłkarz holenderskiego PEC Zwolle.
W spotkaniu z Danią, Klich wyszedł w podstawowej jedenastce. - Trochę byłem tym faktem zaskoczony, ale bardziej byłem zadowolony - przyznał po meczu pomocnik, który nie chce osiadać na laurach. - Po meczu trener przybił mi piątkę, jak każdemu. Trzeba pracować dalej i nie można się klepać po plecach i patrzeć na jeden mecz - zauważył.
Po bramce Klicha przez długi czas na boisku dominowali podopieczni Mortena Olsena. Udokumentowali swoją przewagę zdobyciem dwóch bramek. - Ciężko powiedzieć co się działo. Duńczycy nas przycisnęli, starali się kreować sytuacje. Stracona bramka nas nie podłamała i wyszliśmy na drugą połowę całkiem odmienieni. Wyglądało to dużo lepiej, ale najważniejsze, że wygraliśmy - zakończył urodzony w 1990 roku zawodnik.
Mateusz Klich: Trzeba pracować dalej i nie można się klepać po plecach
Mateusz Klich długo czekał na swoją szansę w reprezentacji Polski. W meczu z Danią strzelił bramkę i zaliczył asystę, jednak jak sam przyznaje, nie zamierza osiadać na laurach.
Źródło artykułu: