Śląsk zespołem... pucharowym. Stal ma się czego obawiać?

Chociaż Stanislav Levy i jego zawodnicy przekonują, że nie zlekceważą rywala w Pucharze Polski to... czy rzeczywiście tak będzie? W końcu przed wrocławianami mecz z hiszpańską Sevillą.

Gdyby patrzeć przez pryzmat umiejętności, zarobków oraz potencjalnych możliwości piłkarskich, to zawodnicy drugoligowej Stali Stalowa Wola w starciu ze Śląskiem Wrocław nie mieliby żadnych szans. Jeszcze kilka lat temu obie ekipy jak równy z równym rywalizowały na pierwszoligowym froncie. Od tamtego czasu wiele się jednak zmieniło. Wrocławianie to w tej chwili jeden z najlepszych polskich zespołów, który co rok plasuje się czołówce T-Mobile Ekstraklasy, a także zbiera cenne doświadczenie w europejskich pucharach. W Stalowej Woli czas jakby się zatrzymał. Śląsk swoje mecze rozgrywa na nowoczesnych stadionie, który był areną zmagań podczas Euro 2012, a na obiekcie Stali dopiero niedawno oddano jedną zmodernizowaną trybunę. Na boisku w sobotnim meczu nie to będzie jednak decydować.

- Z boku wyglądało to na pewno tak, jakbyśmy zlekceważyli rywala. Poziom motywacji nie był taki, jaki być powinien - powiedział opiekun Cracovii, Wojciech Stawowy. Wydawało się bowiem, że Stal nie ma już szans z Pasami, a tymczasem zielono-czarni sprawili sporą niespodziankę i awansowali do 1/16 finału Pucharu Polski. - Kiedy jeszcze byłem zawodnikiem Widzewa Łódź, dwa razy miałem okazję grać przeciwko Stali Stalowa Wola i za każdym razem były to ciężkie spotkania. Teraz pewnie będzie podobnie. Choćby z tego powodu, że zagramy na wyjeździe. Szanujemy rywala, ale uważam, że jesteśmy lepszym zespołem i powinniśmy awansować dalej. Każde inne rozwiązanie będzie dla nas dużym rozczarowaniem - przekonuje teraz Dudu Paraiba, obrońca WKS-u.

Wrocławianie jako jeden z lepszych polskich zespołów są zdecydowanym faworytem tej potyczki, ale... Puchar Polski rządzi się swoimi prawami o czym kilka lat temu przekonał się choćby Lech Poznań. W 2009 roku Kolejorz z Robertem Lewandowskim, Sławomirem Peszko czy Semirem Stiliciem w składzie po rzutach karnych w starciu z Stalówką pożegnał się z marzeniami o triumfie w pucharze.

- W Stalowej Woli musimy zagrać swoją piłkę. Nie patrzeć na to, co będzie robił rywal, ale wyłącznie na siebie. Jesteśmy zespołem, który lubi grać ofensywnie i tak zagramy też ze Stalą. Będziemy musieli uważać na ich kontrataki, ale przede wszystkim sami musimy zagrać dobry mecz. Jeżeli tak się stanie, awansujemy dalej - zaznacza Dudu.

Główną bronią zielono-czarnych w konfrontacji ze Śląskiem będą kontry. Stal nie wyjdzie na otwartą wymianę ciosów z utytułowanym rywalem, gdyż przegra tę walkę. Będzie musiała więc zagrać skutecznie w defensywie i wyprowadzać szybkie ataki jak to miało miejsce w meczu z Cracovią. A Śląsk? Śląsk na pewno będzie atakował, bo to zespół, który ostatnio polubił grę ofensywną. O ile w lidze wrocławianie na razie zawodzą, to w pucharach prezentują się wyśmienicie. Jak będzie teraz?

Źródło artykułu: