Wrocławianie wygrali po dogrywce ze Stalówką, ale mało brakowało, aby sensacyjnie pożegnali się z Pucharem Polski. bramkę na wagę remisu i dogrywki zdobyli dopiero w 86. minucie. - Awansowaliśmy do kolejnej rundy po emocjonującym i zaciętym spotkaniu. Były sytuacje zarówno z jednej jak i z drugiej strony. Najważniejsze, że gramy dalej. Szkoda, że nie udało się tego zrobić w regulaminowym czasie gry tylko musieliśmy powalczyć jeszcze w dogrywce - powiedział bramkarz Śląska Rafał Gikiewicz.
Stalowcy mogli sprawić kolejną megasensację. Wrocławianie w końcówce rzucili wszystko na jedną kartę, siedli na gospodarzy i konsekwencja się opłaciła. Zielono-czarni napsuli jednak sporo krwi piłkarzom z Dolnego Śląska. - Nie przyjechaliśmy do kelnerów. Pierwsze rundy Pucharu Polski rządzą się swoimi prawami. Każdy chce się pokazać. Stal nie miała nic do stracenia. To my mogliśmy odpaść i byłaby wtopa - dodał.
Stalówka gola na 1:0. zdobyła w 72. minucie. Śląskowi w tym momencie zaczął palić się grunt pod nogami. Mądrze broniąca się Stal, w której bramce świetnie spisywał się Tomasz Wietecha była bliska osiągnięcia sukcesu i wyeliminowania wrocławian. - Na pewno z tyłu głowy się coś pojawia. Gra się do końca. My to udowodniliśmy i myślę, że nie pierwszy raz. Świetne spotkanie Tomka Wietechy. W pierwszej połowie mieliśmy świetne okazje i powinniśmy to wykorzystać. Mielibyśmy wtedy spokój - kontynuuje.
W pierwszej połowie Śląsk nie zachwycił. To Stalowcy mieli trzy wyborne okazje na gole, ale nie wykorzystali ich. Goście z Dolnego Śląska mieli także swoje szanse, ale wyraźnie oszczędzali siły. - Na pewno w każdym meczu gramy na sto proc. Nie ma mowy o odpuszczaniu. Nie zawsze się jednak dobrze wejdzie w spotkanie. Liczy się końcowy rezultat. Straciliśmy gola po stałym fragmencie gry. Trenerzy nas uczulali na to, że Stal ma dobrze opanowany ten element gry. Dużo goli strzela właśnie w ten sposób. Nie ustrzegliśmy się błędów, ale wynik 3:1 idzie w świat. Gratulacje dla Stali za ambicje, ale to Śląsk gra dalej - zakończył Rafał Gikiewicz.
Rafał Gikiewicz: Nie przyjechaliśmy do kelnerów
Piłkarze Śląska Wrocław podkreślają, że nie zlekceważyli Stali Stalowa Wola. Wydaje się to prawdą, aczkolwiek gracze z Dolnego Śląska nie zagrali w pierwszej połowie na sto proc. swoich możliwości.
Źródło artykułu: