Mariusz Pawelec: Po meczach z Sevillą musimy powiedzieć, że daliśmy z siebie wszystko

Śląsk Wrocław musiał zostawić sporo zdrowia w Stalowej Woli, aby pokonać miejscową Stal. Może to się odbić na kondycji zawodników w pojedynku z Sevillą w Lidze Europejskiej.

Kamil Górniak
Kamil Górniak

W ramach II rundy Pucharu Polski Stal Stalowa Wola podejmowała Śląsk Wrocław. Zielono-czarni byli sprawcami największej niespodzianki w obecnych rozgrywkach pucharowych, bowiem wyeliminowali Cracovię. Niewiele brakowało, by do Pasów dołączył były mistrz Polski, który potrzebował dogrywki, aby zwyciężyć, a wyrównującego gola ekipa z Dolnego Śląska zdobyła dopiero w 86. minucie.

- Na pewno cieszy nas awans. Nie możemy absolutnie powiedzieć, że zlekceważyliśmy rywala, mecz ten był bardzo trudny, a przeciwnik wymagający. Mieliśmy swoje sytuacje, które powinniśmy wykorzystać, wtedy na pewno grałoby nam się lepiej. Przyjechaliśmy do Stalowej Woli po awans i najważniejsze, że udało nam się go wywalczyć. Szkoda, że nie rozstrzygnęliśmy tego w dziewięćdziesięciu minutach - powiedział obrońca Śląska Mariusz Pawelec.

Wrocławianie do przerwy nie grali na 100 proc. swoich możliwości. Widać było, że oszczędzali siły i po zmianie stron przejęli zdecydowanie inicjatywę. Niestety dla nich Stal zdobyła gola i potem Śląsk musiał spiąć się jeszcze mocniej. Zamiast łatwego zwycięstwa po 90 minutach drużyna z Wrocławia musiała walczyć o awans w dogrywce.

- Brakowało nam płynności, dokładności. Stal postawiła na wysoko poprzeczkę. Nie zlekceważyliśmy ich. Mieliśmy dużo sytuacji i powinniśmy je wykorzystać. W przerwie trener nas nie skarcił tylko uspokoił. Powiedział nam co mamy poprawić w swojej grze i to przyniosło efekty. Co prawda wygraliśmy po dogrywce, ale liczy się awans. pokazaliśmy charakter, a łatwo nie było. Spięliśmy się i stanęliśmy na głowie, aby wygrać ten pojedynek - dodał.

Gra przez 120 minut może kosztować drużynę z Dolnego Śląska bardzo dużo. Sevilla, czwartkowy rywal w Lidze Europejskiej, nie będzie takim przeciwnikiem jak Stalówka. To raczej gracze Śląska będą w defensywie i nie będą prowadzić gry jak w Stalowej Woli. piłkarze prowadzeni przez Stanislava Levego wiedzą, że czeka ich trudny bój, ale wierzą we własne umiejętności i liczą, że uda im się powtórzyć wynik z poprzedniej rundy, kiedy to wyeliminowali Club Brugge, a w Belgii zremisowali 3:3.

- Zostawiliśmy dużo zdrowia. Gra nam się nie układała. Trzeba się teraz zregenerować, odpocząć i przygotować na bój w Hiszpanii. Łatwo na pewno nie będzie, nikt na nas nie liczy. Będziemy chcieli zrobić wszystko, aby osiągnąć korzystny wynik. Do odważnych świat należy. Jedziemy tam powalczyć. Fajnie by było powtórzyć wynik z Belgii. Będziemy musieli zagrać w Sevilli na 200 proc., po prostu wznieść się na wyżyny. Nie może być tak, że po tym dwumeczu któryś z nas powie sobie, że nie dał z siebie wszystkiego - zakończył Mariusz Pawelec.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×