Łukasiewicz dla SportoweFakty.pl: Czasami nie udaje się spełnić założeń

Spotkanie dobrze rozpoczęło się dla wrocławskiej drużyny, która już w 14. minucie objęła prowadzenie. Zawodnicy z Krakowa do remisu doprowadzili jeszcze przed przerwą. Zwycięskiej bramki zawodnikom z Dolnego Śląska nie udało się już jednak strzelić.

Od pierwszych minut na placu gry w zespole Śląska pojawił się Antoni Łukasiewicz. Ten piłkarz do drużyny z Wrocławia trafił w tym sezonie. Zadebiutował w przegranym spotkaniu z Polonią Warszawa. Debiut pomocnikowi Śląska nie wyszedł zbyt okazale, bo Czarne Koszule pokonały WKS aż 3:0.

Łukasiewicz w zespole prowadzonym przez Ryszarda Tarasiewicza pełni dość niewdzięczną rolę. Zwykle na boisku jest mało widoczny, ale wykonuje ogromną pracę dla drużyny. Jest to ustawiony defensywnie pomocnik, który dyryguje poczynaniami całego zespołu. Typowy gracz od tak zwanej "czarnej roboty".

Śląsk, mimo że w meczu z krakowianami miał momentami dużą przewagę, to nie potrafił jej udokumentować strzeleniem zwycięskiego gola. Nie wiadomo, dlaczego po zdobytej przez siebie bramce wrocławianie oddali inicjatywę graczom Cracovii. Ci zwietrzyli swoją szansę i starali się zdobyć kontaktowe trafienie. Ta sztuka w końcu im się udała. - Trochę za nerwowo graliśmy w pierwszej połowie. Przy prowadzeniu 1:0, gdybyśmy tą grę bardziej uspokoili i zagrali bardziej odpowiedzialnie, bez tak zwanego grzania się, to można było spokojnie ten mecz poukładać i prawdopodobnie wygrać - powiedział serwisowi SportoweFakty.pl Antoni Łukasiewicz.

Gracz Śląska stwierdził także, że to spotkanie według założeń Śląsk miał wygrać. - Nie było tak jak powinno być. Założenie było takie, żeby trzy punkty zostały we Wrocławiu. Niestety się nie udało. Taki po prostu jest futbol - dodaje Łukasiewicz.

Śląsk szans na zwycięstwo miał bardzo dużo, jednak za każdym razem albo na przeszkodzie stawał doskonale dysponowany w niedzielne popołudnie Marcin Cabaj, lub też gracze z Wrocławia byli bardzo nieskuteczni. - Niestety nie udało nam się sforsować obrony Cracovii, chociaż były sytuacje do tego, aby strzelić bramkę. Między innymi mieli je Piotrek Celeban i Janusz Gancarczyk. Czasami pada jednak remis - stwierdza pomocnik Śląska.

Szkoleniowiec Śląska, Ryszard Tarasiewicz wielokrotnie podkreślał już, że w jego drużynie będą grali piłkarze, którzy są dobrze przygotowani fizycznie. W meczu z Cracovią wrocławianie po raz kolejny udowodnili swoje "wybieganie". Gdy piłkarze innych zespołów w końcówce meczu opadają z sił, to wtedy gracze Śląska włączają "piąty bieg". Nie inaczej było i w ostatniej ligowej kolejce. - Druga połowa była dobra w naszym wykonaniu. Najważniejsze, że cały czas gramy do końca, do ostatniej minuty o zwycięstwo. W niedzielę akurat nam nie wyszło, ale wyciągniemy wnioski - potwierdza ten fakt Łukasiewicz.

Następną potyczkę ligową podopieczni Tarasiewicza stoczą w piątek 3 października w Białymstoku. Przeciwnikiem wrocławian będzie miejscowa Jagiellonia. - Będziemy walczyć o zwycięstwo - dodaje na koniec Antoni Łukasiewicz.

Źródło artykułu: